Amerykański narciarz alpejski Bode Miller zapowiedział, że mimo 36 lat i rozczarowania olimpijskim sezonem nie zamierza kończyć przygody ze sportem. "Jestem zawiedziony ostatnimi wynikami, ale myślę, że wciąż mam coś do zrobienia i udowodnienia" - powiedział.

Sześciokrotny medalista olimpijski ostatnie miesiące podporządkował przygotowaniom do igrzysk w Soczi. Celował w drugie w karierze złoto, ale wrócił z Rosji jedynie z brązem zdobytym w supergigancie. Został przy tej okazji najstarszym w historii alpejczykiem na podium olimpijskim.

Trzeci w tej konkurencji był również w czwartek w finałowych zawodach Pucharu Świata w szwajcarskim Lenzerheide. Dobry przejazd dodał mu optymizmu i na mecie ogłosił, że nie zamierza kończyć kariery.

Na pewno będę startował. Jeśli tylko zdrowie pozwoli, na pewno zobaczycie mnie w przyszłym sezonie na stoku
- powiedział Amerykanin, jedna z najbardziej barwnych postaci w narciarskim środowisku.

Miller, znany z brawurowego stylu jazdy i luźnego stosunku do sportu czterokrotny mistrz świata, zajmuje teraz siódme miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ. Kryształową Kulę zdobył dwukrotnie - w 2004 i 2008 roku.