Meczem BKSu Aluprof Bielsko-Biała z Beef Master Budowlanymi Łódź rozpocznie się dziś nowy sezon siatkarskiej OrlenLigi. Największym faworytem kobiecych rozgrywek jest jednak zespół Chemika Police.

Utytułowany zespół po kilku latach stagnacji na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej w końcu awansował na sam szczyt. Pomógł w tym bogaty sponsor, który w nowym sezonie też nie żałował pieniędzy na transfery. Do Polic przyjechała m.in Małgorzata Glinka-Mogentale i gwiazda serbskiej reprezentacji Maja Ognjenović. Jeśli dołożymy do tego takie nazwiska jak Werblińska, Gajgał-Anioł, Bednarek-Kasza to rzeczywiście Chemik wyrasta na głównego kandydata do mistrzostwa. Oprócz niego o wysokie cele będą walczyły m.in obecne czempionki z Atomu Trefla Sopot czy siatkarki z Dąbrowy Górniczej.

A co przed nowym sezonem mówiła gwiazda Chemika Police Małgorzata Glinka-Mogentale? Przeczytajcie wywiad z utytułowaną zawodniczką:

Pamięta pani swój ostatni mecz w polskiej lidze?

Małgorzata Glinka-Mogentale: Bardzo słabo. Byłam wówczas zawodniczką Augusto Kalisz i przegrałyśmy w Pile z Naftą po tie-breaku w finale mistrzostw Polski. Wtedy obowiązywały inne przepisy, punkty zdobywało się tylko przy swojej zagrywce.

Chemik będzie walczył o mistrzostwo Polski, którego akurat pani brakuje.

Chcę przede wszystkim cieszyć się grą. Wszyscy głośno mówią o mistrzostwie. Nie ukrywam, że ja też bardzo bym chciała. Jednak staram się do tego spokojnie podchodzić. Jest dopiero październik, pierwszy mecz przed nami, więc do zrealizowania tego celu - daleka droga.

Po tylu latach spędzonych za granicą, bez problemów odnalazła się pani w polskiej sportowej rzeczywistości?

Nie widzę jakiejś wielkiej różnicy pomiędzy tym jak funkcjonują kluby w Polsce, a jak za granicą. Środowisko jest wciąż takie same. A to jaka będzie w zespole atmosfera zależy przede wszystkim od nas samych. Jeśli pojawią się trudniejsze momenty na boisku, ważne byśmy przez cały czas były zespołem. Będziemy razem wygrywać, ale jeśli zdarzą się porażki, to też razem będziemy przegrywać.