Ruszają negocjacje „ostatniej szansy” pomiędzy prezydentem François Hollandem i szefami francuskich klubów futbolowych. Ci ostatni zapowiadają bezprecedensowy strajk - odwołanie rozgrywek z powodu nałożenia 75-procentowego podatku na zarobki piłkarzy-milionerów.

Największe francuskie kluby piłkarskie alarmują, że "kryzysowy walec podatkowy" je zmiażdży. Poniosą bowiem olbrzymie straty w ciągu dwóch lat obowiązywania nadzwyczajnego podatku nałożonego na firmy wypłacające pracownikom pensje w wysokości ponad miliona euro. Szacuje się, że kluby stracą blisko 100 milionów euro i niektóre z nich mogą wręcz stanąć na skraju bankructwa, bo już teraz borykają się z coraz większymi problemami finansowymi z powodu kryzysu.

Prezydent Hollande zapowiada jednak, że stanowiska nie zmieni. Tym bardziej, że według najnowszego sondażu - zamówionego przed nadsekwańską stacje telewizyjną LCI - popiera go aż 85 procent rodaków, którzy uważają, iż gwiazdorzy futbolu zarabiają za dużo. Prezesi klubów sugerują, że kibice mogą zmienić zdanie, kiedy pierwszoligowe mecze na przełomie listopada i grudnia naprawdę zostaną odwołane i amatorom futbolu na wysokim poziomie zabraknie nagle ulubionej rozrywki.