Agnieszka Radwańska zagra z Chinką Shuai Peng w czwartej rundzie wielkoszlemowego turnieju Australian Open. Stawką meczu będzie awans do ćwierćfinału. To na pewno nie będzie spacerek - zaznacza ojciec i trener krakowskiej tenisistki.

Rozstawiona z nr. 12 Radwańska potrzebowała zaledwie 56 minut, by pokonać w trzeciej rundzie Rumunkę Simonę Halep 6:1, 6:2. Natomiast Peng wyeliminowała Japonkę Ayumi Moritę, zwyciężając 6:1, 3:6, 6:3.

Peng to już wyższa półka i dużo większe doświadczenie niż w przypadku Halep. Na pewno nie będzie to spacerek, bo obie zawodniczki znają się i wiedzą , jak ze sobą grać - powiedział ojciec i trener krakowskiej tenisistki, Robert Radwański. Są też rachunki do wyrównania, bo trzeba się jej przecież zrewanżować za Nowy Jork - dodał, nawiązując do ubiegłorocznej porażki Radwańskiej z Chinką w drugiej rundzie wielkoszlemowego US Open. Dwa poprzednie pojedynki z Peng Polka wygrała.

Radwańska wróciła do gry po ponad trzech miesiącach przerwy, która była spowodowana kontuzją lewej stopy. Niestety, przy zwiększonym wysiłku i wyższych temperaturach stopa Isi puchnie, właściwie po każdym meczu. Ale jest dzielna i wciąż gra. I to gra coraz lepiej, a jeszcze w grudniu chodziła przecież o kulach. Dobrze, że dzisiaj był krótki mecz, bo noga była mniej sforsowana - powiedział Robert Radwański.

W trzech dotychczasowych meczach w Melbourne Radwańska nie straciła seta. Przed rokiem odpadła z Australian Open w trzeciej rundzie, więc dzisiejsze zwycięstwo oznacza, że na pewno poprawi swój dorobek punktowy w stosunku do ubiegłego sezonu.