Arsenal – Villarreal 1:0 – tego wyniku nie można nazwać zaskoczeniem. Gospodarze byli bowiem faworytem pierwszego półfinałowego meczu na Highbury. Zwycięstwo i zadatek przed wyjazdem do Hiszpanii dał gol Kolo Touré.

Londyńczycy poważnie podeszli do starcia z Villarreal. Wszak Hiszpanie są debiutantem w europejskich rozgrywkach, a już udało im się dojść do półfinału. Po drodze zdążyli pokonać takie tuzy futbolu jak Manchester United czy Inter Mediolan.

Hiszpanie starali się na samym początku spotkania narzucić szaleńcze tempo. Zagęścili grę w środku pola, dużo biegali – nie przyniosło to jednak bramki, a groźniejsze sytuacje tworzyli gospodarze. Villarreal nie umiała znaleźć sposobu na pokonanie obrony Arsenalu – często więc uciekała się do fauli. Jednakże to właśnie piłkarze z Hiszpanii dwukrotnie byli znoszeni z boiska na noszach – obyło się bez poważnych kontuzji.

Londyńczycy mogli wygrać wyżej – szansy nie wykorzystał m.in. Thierry Henry, który w 50. minucie z bliska strzelił wprost w broniącego bramki Hiszpanów Mariano Barbosę. Bohaterem meczu został Touré, którego gol w 41. minucie przybliżył Arsenal do paryskiego finału Ligi Mistrzów. Rozstrzygnięcie nastąpi 25 kwietnia.

W trakcie pierwszej połowy na boisku pojawił się niespodziewany i nieproszony gość – po murawie biegła wiewiórka. Grę przerwano tak, by zwierzątko samo opuściło boisko. Zakłócenia nie trwały jednak długo, a sama wiewiórka nie wydawała się przejęta, że przeszkadza w tak ważnej rozgrywce.

A sam stadion Highbury był po raz ostatni bohaterem gry swojego zespołu w europejskich pucharach. Po 93 latach londyńczycy przeniosą się po sezonie na Emirates Stadium.

We wtorek w pierwszym meczu między Milanem a Barceloną pierwszy krok ku finałowi zrobili Katalończycy, którzy pokonali Włochów 1:0. jedynego gola strzelił Ludovic Giuly.