Jeśli Szkot Andy Murray pokona dziś Kanadyjczyka Milosa Raonica w półfinale halowego turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu, to awansuje na pierwsze miejsce światowego rankingu tenisistów. Tym samym zdetronizuje Novaka Djokovica, który niepodzielnie rządzi od 122 tygodni.

Jeszcze kilka miesięcy temu chyba nikt się nie spodziewał, że Novak Djoković może pożegnać się z pierwszym miejscem rankingu ATP. Na początku roku w znakomitym stylu wygrał turniej wielkoszlemowy w Melbourne, a w czerwcu był bezkonkurencyjny na kortach Rolanda Garrosa. Kolejne miesiące nie były jednak najlepsze dla "Nole’a" - tracił punkty i przed rozpoczęciem halowej imprezy w Paryżu spawa wyglądała następująco: Serb musiał dojść do finału, aby mógł się rozsiąść w fotelu lidera.

Djoković w piątek jednak nieoczekiwanie przegrał z Marinem Ciliciem 4:6, 6:7 (2-7). To niespodzianka tym większa, że Chorwat do tej pory mierzył się z Serbem 14 razy i za każdym razem schodził z kortu pokonany. Cilić zwycięstwo zawdzięcza agresywnej grze, natomiast u Djokovicia wyraźnie uwidocznił się kryzys mentalny, z którym zmaga się od jakiegoś czasu.

Porażka Djokovicia jest wielką szansą dla Andy’ego Murraya. Brytyjczyk pokonał Tomasa Berdycha 7:6 (11-9), 7:5 i awansował do półfinału paryskiej imprezy. Jeśli uda mu się wygrać kolejne spotkanie - wyprzedzi w światowej hierarchii królującego od lipca 2014 roku Djokovicia.

Jeśli Szkot wygra z Kanadyjczykiem Milosem Raoniciem pobije kilka rekordów. Po pierwsze: może zostać najstarszym od czasów Johne'a Newcombe'a światowym numerem jeden (w tej chwili ma 29 lat i 174 dni). Po drugie: od momentu, gdy Murray został po raz pierwszy wiceliderem rankingu ATP, minęło aż ponad 7 lat. Spotkanie Murraya z Raoniciem - o 16.30.

(mal)