Andrzej Wawrzyk jest jednym z kandydatów do walki z Amerykaninem Deontayem Wilderem o mistrzostwo świata federacji WBC. Pojedynek miałby odbyć się 26 września w USA. Eksperci bokserscy są jednak sceptyczni wobec tego starcia.

To okropne, gdyby Wawrzyk dostał pojedynek z Wilderem. Polak nie walczył z nikim znaczącym - zauważył Dan Rafael z telewizji ESPN. Dziennikarz zwrócił uwagę na to, że dwa lata temu Wawrzyk poniósł klęskę w konfrontacji z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem o pas WBA. Polak trzykrotnie wtedy padał na deski, aż wreszcie arbiter przerwał pojedynek.

Później krakowski pięściarz pokonał Danny’ego Williamsa i Francoisa Bothę, dwóch doświadczonych zawodników, którzy jednak od dawna nie liczą się w czołówce wagi ciężkiej. Kariera Wawrzyka została potem przerwana przez groźny wypadek samochodowy. Bokser powrócił na ring ponad rok później. 21 lipca w Warszawie pokonał Polaka Patryka Kowolla.

Wawrzyk ma imponujący rekord - 30 zwycięstw i tylko jedna porażka. Wilder z kolei jest niepokonany od 34 pojedynków. Amerykanin liczył, że pod koniec września zmierzy się z Powietkinem, ale ten ma wystąpić na początku listopada na gali w Kazaniu. Poza Polakiem, innym rozpatrywanym kandydatem do starcia z Amerykaninem jest Brytyjczyk Hugh Fury.

(az)