Pod koniec maja na ringu w Gelsenkirchen Albert Sosnowski skrzyżuje rękawice z mistrzem świata wagi ciężkiej federacji WBC Ukraińcem Witalijem Kliczko. "Nie jadę tam oddać się bez walki, być sparaliżowanym samym nazwiskiem Kliczko. Jest on także do pokonania, więc wyjdę rozluźniony. Nie będę czuł na sobie presji" - zapowiada w rozmowie z reporterką RMF FM polski pięściarz. Dodaje, że ta walka to spełnienie jego marzeń. "Przez 11 lat kariery dążyliśmy do tego, żeby być na tym poziomie" - mówi.

Agnieszka Witkowicz: Cieszy się pan na tę walkę?

Albert Sosnowski: Oczywiście, że tak, to spełnienie moich marzeń. Przez 11 lat kariery dążyliśmy do tego, żeby być na tym poziomie, otrzymać taką propozycję. Jesteśmy na szczycie i postaramy się to wykorzystać.

Agnieszka Witkowicz: Dlaczego zdecydował się pan na walkę z Kliczką? Tylko chęć sprawdzenia się, czy też względy finansowe?

Albert Sosnowski: Nie ukrywam, że sport jest moją pracą, względy finansowe też są ważne. Natomiast mam ambicje sportowe. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Zdobyłem mistrzostwo Europy, teraz nadarzyła się okazja zawalczyć o mistrzostwo świata. Te wyzwania automatycznie są wyższe. Myślę, że to jest ukoronowanie kariery każdego sportowca, bycie mistrzem świata. Więc jest oczywiste, że zdecydowałem się na walkę o mistrzostwo świata.

Agnieszka Witkowicz: A nie boi się pan? Kliczko to twardy przeciwnik. Niektórzy trenerzy mówią, że to inna liga...

Albert Sosnowski: Powiem szczerze, gdy otrzymałem tę informację nie miałem problemów z trawieniem, nie mierzyłem ciśnienia, więc nie wiem, czy mi podskoczyło. Natomiast wiadomo, to klasa sportowa, szanuję go respektem nie tylko jako sportowca, ale też jako człowieka. Ale też nie jest maszyna, więc można z nim wygrać, jak z każdym. Wszystko zależy od mojego podejścia i nastawienia. Wszystko rozstrzygnie się w ringu.

Agnieszka Witkowicz: Kliczko aż 37 z 39 walk wygrał przez nokaut. Jaką strategię trzeba przyjąć, by wygrać z takim przeciwnikiem?

Albert Sosnowski: Sport jest taką piękną rzeczą, że jest nieprzewidywalny, tym bardziej boks. Tutaj jeden cios może zdecydować o werdykcie. Ja przede wszystkim skoncentruję się na sobie. Na papierze i według fachowców na pewno będę na straconej pozycji. Natomiast będę chciał pokazać ducha walki, charakter. I dam z siebie wszystko tego dnia, na co mnie stać.

Agnieszka Witkowicz: Jak pan ocenia swoje szanse?

Albert Sosnowski: Zrobię wszystko, żeby wygrać ten pojedynek. Nie stawiam się na straconej pozycji. Nie jadę tam oddać się bez walki, być sparaliżowanym samym nazwiskiem Kliczko. Jest on także do pokonania, więc wyjdę rozluźniony. Nie będę czuł na sobie presji.

Agnieszka Witkowicz: W czym jest pan lepszy od Kliczki?

Albert Sosnowski: Ciężko mi teraz porównywać umiejętności bokserskie. Mam serce do walki, wierzę w siebie i wierzę, że to może zadecydować o wygranej w tym pojedynku.

Agnieszka Witkowicz: A co da panu zwycięstwo?

Albert Sosnowski: Na pewno dobre wakacje... żartuję... zwycięstwo na pewno otworzy przede mną drzwi. Mój sen o byciu mistrzem świata stanie się realny. A jak wiadomo za tym idzie utrzymanie tego pasa jak najdłużej. Robię to nie tylko dla siebie, ale i dla wszystkich Polaków. Wierzę, że będą mnie wspierać, będą ze mną mentalnie i duchowo. Pomimo tego, że pewnie dużo znajdzie się też niedowiarków. Pozdrawiam tych kibiców, którzy będą we mnie wierzyć. Postaram się ich nie zawieść. Dać z siebie wszystko, żeby zobaczyli, że Polak potrafi i może przeciwstawić się takiemu bokserowi, który jest legendą...

Agnieszka Witkowicz: Jest pan przesądny?

Albert Sosnowski: Staram się wychodzić do walki w koszulce, a nie w szlafroku. Wychodzę w koszulce, spokojnie, staram się nie robić wielkiego show. Koncentruję się głównie na samej walce. Wychodząc w koszulce, wszystkie pojedynki wygrywałem.

Agnieszka Witkowicz: Co jeżeli się nie uda? Co znaczy dla pana ewentualna porażka?

Albert Sosnowski: Sam fakt, że doprowadziliśmy do tej walki traktujemy jako wielkie zwycięstwo. Natomiast oczywiście jest cel, żeby powalczyć o ten pas i są szanse, żeby ten pas wywalczyć. Natomiast świat się nie kończy na tej jednej walce. Ta jedna walka nie jest dla mnie całym życiem. Pozostanę na pewno dalej przy boksie. Byłem mistrzem Europy. Więc będziemy mogli wrócić spokojnie do walki o mistrzostwo Europy.

Agnieszka Witkowicz: Jak będzie się Pan przygotowywał?

Albert Sosnowski: Jeszcze nie zacząłem sparingów. Teraz będziemy jak najwięcej potrzebowali kontaktu z wysokimi zawodnikami, którzy gabarytami przypominają Witalija Kliczko. Natomiast jeśli chodzi o inne przygotowania - będziemy dopiero szukać jak najlepszych rozwiązań.

Agnieszka Witkowicz: W ciągu najbliższych miesięcy może pan stać się gwiazdą rozpoznawalną przez wszystkich Polaków. Jak to jest być bohaterem tak wielkiego wydarzenia?

Albert Sosnowski: Mam takie podejście, że mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy. Na razie skoncentruję się głównie na przygotowaniach, chcę się wyciszyć. Przejść przez burzę spekulacji, tego jak wypadnie Sosnowski, czy nie zrobi jakiejś gafy. Koncentruję się na samej walce. Natomiast jeśli chodzi o popularność - będę się zastanawiał dopiero po pojedynku.

Agnieszka Witkowicz: Nie boi się pan tłumów fanek?

Albert Sosnowski: Jeśli chodzi o to jestem spokojnie nastawiony. Mam dziewczynę, w której jestem zakochany, dobrze mi się układa i odcinam się od takich rzeczy. Trochę już w życiu przeżyłem i ten etap zafascynowania kobietami mam już za sobą.