Władze Tureckiej Federacji Piłkarskiej zdecydowały, że nowy sezon ekstraklasy rozpocznie się dopiero dziewiątego września, a nie jak pierwotnie planowano piątego sierpnia. To efekt afery korupcyjnej, jaka wybuchła w tureckiej piłce.

W skandal zamieszane są dwa najlepsze zespoły tureckiej ekstraklasy ostatniego sezonu. Do tej pory w tej sprawie zatrzymano 31 osób, w tym prezesów - mistrza kraju Fenerbahce Stambuł Aziza Yildirima i wicemistrza Trabzonsporu - Sadriego Senera. Ten drugi wyszedł z aresztu, ale nie może opuszczać kraju.

W aferę zamieszany jest też zdobywca Pucharu Turcji - Besiktas Stambuł, którego trener Tayfur Havatcu i wiceprezes Serdal Adali pozostają w areszcie.

W ostatni wtorek odwołano zaplanowany na 31 lipca mecz o Superpuchar Turcji pomiędzy Fenerbahce a Besiktasem. O przełożeniu terminu spotkania poinformował prezes tureckiej federacji Mehmet Ali Aydinlar, ale nie podał nowej daty. Przyznał wówczas, że po odebraniu z prokuratury pierwszych dokumentów dotyczących śledztwa w sprawie korupcji, zapadnie decyzja o tym, kiedy rozpoczną się rozgrywki ligowe. Ich start zaplanowany był na 5 sierpnia, ale w związku z chaosem, jaki panuje w tureckim futbolu inaugurację sezonu przesunięto o ponad miesiąc - na 9 września.

Decyzję taką podjęto mimo ostrzeżeń ze strony działaczy Fenerbahce, że może ona jeszcze bardziej zaszkodzić tureckiej piłce. Straty tego klubu liczone są już w milionach dolarów, po tym jak cena jego akcji gwałtownie spadła. Turecka federacja postanowiła na razie nie karać najlepszych drużyn, zezwalając tym samym Fenerbahce i Trabzonsporowi na start w Champions League.