Tomasz Adamek nie zamierza tracić czasu na przedłużające się negocjacje z Evanderem Holyfieldem. Dlatego na przełomie sierpnia i września polski pięściarz skrzyżuje rękawice z innym amerykańskim bokserem - Michaelem Grantem.

Rozmowy z przedstawicielami Holyfielda trwałyby jeszcze 2-3 tygodnie i pewnie udałoby się osiągnąć porozumienie, mimo że każdy oczywiście "ciągnie" w kwestii procentowego podziału zysków w swoją stronę. Ale ja nie mogę czekać i marnować czasu, chcę boksować w wadze ciężkiej, dlatego wybór padł na Granta - wyjaśnił Adamek. Jak dodał, podpisanie kontraktu nastąpi prawdopodobnie w poniedziałek.

Grant to wielki chłop (mierzy 2 metry) a mi jest potrzebny taki dobry sprawdzian przed pojedynkami z braćmi Kliczko, z którymi - mam nadzieję - kiedyś się zmierzę - mówił Adamek.

Grant ma 37 lat. W ostatnich sezonach raczej było o nim cicho. Dziesięć lat temu wygrał w Atlantic City przez techniczny nokaut w dziesiątej rundzie z Andrzejem Gołotą (choć Polak w pierwszej rundzie dwukrotnie posłał go na deski potężnymi prawymi sierpowymi). W następnej walce - o mistrzostwo świata WBC i IBF - zawodnik z USA przegrał z kretesem z Brytyjczykiem Lennoksem Lewisem.

Myśleliśmy z Ziggim Rozalskim (przyjaciel i współpromotor) też o potyczce z Royem Jonesem Jr., ale on przegrał dwie ostatnie walki i raczej nie byłoby wielkiego zainteresowania naszą konfrontacją w systemie płatnej telewizji pay-per-view. Jeśli jednak Jones Jr. wygra najbliższy pojedynek w wadze ciężkiej, to na koniec roku możemy skrzyżować rękawice. Propozycji jest więcej, bowiem w grę wchodzi dalej Holyfield, a telewizja HBO proponuje również rewanż z Amerykaninem Chrisem Arreolą albo Nigeryjczyka Samuela Petera - poinformował Adamek.

Polski pięściarz legitymuje się rekordem 41-1, a Grant 46-3.