To był świetny rok dla polskiego kolarstwa. Łącznie na torze, szosie i w kolarstwie górskim we wszystkich kategoriach wiekowych biało-czerwoni zdobyli aż 31 medale mistrzostw świata i Europy. Do tego bilansu trzeba doliczyć jeszcze olimpijskie srebro Mai Włoszczowskiej i brąz Rafała Majki. „W końcu wykorzystujemy potencjał toru kolarskiego w Pruszkowie” – mówi w rozmowie z RMF FM dyrektor sportowy Polskiego Związku Kolarskiego Andrzej Piątek.

To był świetny rok dla polskiego kolarstwa. Łącznie na torze, szosie i w kolarstwie górskim we wszystkich kategoriach wiekowych biało-czerwoni zdobyli aż 31 medale mistrzostw świata i Europy. Do tego bilansu trzeba doliczyć jeszcze olimpijskie srebro Mai Włoszczowskiej i brąz Rafała Majki. „W końcu wykorzystujemy potencjał toru kolarskiego w Pruszkowie” – mówi w rozmowie z RMF FM dyrektor sportowy Polskiego Związku Kolarskiego Andrzej Piątek.
Zawodnicy GKS Cartusii Kartuzy: Artur Sowiński, Maciej Pojawa, Damian Sławek, Adrian Kaiser oraz trener Sebastian Malecki, podczas wyścigu drużynowego na mistrzostwach Polski w kolarstwie torowym w Pruszkowie 31 sierpnia 2016 roku /Bartłomiej Zborowski /PAP

Patryk Serwański RMF FM:  Nie da się ukryć, że tor kolarski w Pruszkowie pod względem biznesowym nie był strzałem w dziesiątkę, bo związek popadł po jego budowie w kłopoty finansowe, jednak pod względem sportowym ten obiekt zaczął się wspaniale spłacać.

Andrzej Piątek: Absolutnie. Tor był nam potrzebny. Był potrzebny polskiemu kolarstwu, ale nie był dobrze wykorzystywany. Kiedy jeszcze zajmowałem się kolarstwem górskim, zastanawiałem czemu na torze nie mamy wyników. W 2013 roku zostałem dyrektorem sportowym Polskiego Związku Kolarskiego i napisałem strategię rozwoju naszego kolarstwa, w której mocno postawiłem na tor. Na torze rozgrywa się 10 z 18 konkurencji olimpijskich! Trzeba to rozwijać. Postawiliśmy na identyfikację talentów, badania diagnostyczne. Selekcjonujemy zawodników z odpowiednimi cechami psycho-fizycznymi. Staramy się otaczać te talenty najlepszymi trenerami jakich mamy, piszemy dobre programy treningowe i osiągamy sukcesy. Te 33 medale nie wzięły się z niczego. Jeszcze w 2013 roku zdobyliśmy łącznie we wszystkich kategoriach 7 medali, w tym 3 na torze. Teraz na torze byliśmy na podium 27 razy.

Czy w kolejnych latach tych sukcesów może być jeszcze więcej? Takich jak wygrana Szymona Sajnoka w Pucharze Świata w wieloboju? Ta "kula śnieżna", która ruszyła jest już nie do zatrzymania?

Jestem o tym przekonany. Wyniki jeszcze się poprawią. Jeśli strategia będzie nadal realizowana, to jestem przekonany, że w Tokio nasze kolarstwo będzie bardzo silne. Idziemy sprawdzoną drogą wzorowaną na Brytyjczykach. Mocno się na tym wzorowałem. Opieramy się na sprawdzonych systemach. W Rio Brytyjczycy zdobyli 11 medali olimpijskich. My też spisaliśmy się dobrze, choć medalu zabrakło. Jednak 6. miejsce Damiana Zielińskiego w keirinie to najlepszy wynik naszego torowca od Igrzysk W Montrealu. To 40 lat. Drużyna sprinterów zajęła 7. lokatę. Krzysiek Maksel był 9. w keirinie. No i są te młode talenty: Justyna Kaczkowska, która wygrała niedawno Puchar Świata w wyścigu indywidualnym na dochodzenie. Mówiliśmy o sukcesie Sajnoka. Jest Daria Pikulik, jest Daniel Staniszewski. To wszystko 19-latkowie, którzy już walczą ze światową czołówką.

Jak wygląda dziś połączenie toru i szosy? Jak te nasze młody talenty godzą obie te specjalności?

Oczywiście jest zależność. Nie ma wielkich wyników na torze w konkurencjach średniodystansowych bez startów na szosie. Potwierdzają to tacy zawodnicy jak Fernando Gaviria. Wygrywa etapy na szosie a jest też mistrzem świata na torze. Mark Cavendish, Elia Viviani - to kolejni zawodnicy odnoszący sukcesy i tu i tu. My też chcemy umieszczać najzdolniejszych zawodników w grupach zawodowych. Najlepiej wszystkich w tej samej. Przydałaby się w Polsce grupa narodowa. Brytyjczycy mają Sky i tam umieszczają talenty. Niedawno kontrakt podpisał Jonathan Dibben - jeden z najlepszych młodzieżowców. Podobny projekt mają Australijczycy - to grupa Orica Green Edge, w której też umieszczają swoich zdolnych torowców. Dzięki startom na szosie ci wszyscy kolarze podnoszą swój poziom.

A jak to u nas teraz wygląda?

Szukamy współpracy. Damian Staniszewski jeździ w grupie Verva Active Jet. I aż się prosi, żeby to był nasz narodowy projekt. Głównym sponsorem jest spółka z udziałem skarbu państwa. Tam powinni trafiać nasi najzdolniejsi zawodnicy. Jest jeszcze grupa CCC Sprandi Polkowice - tam jeździ Adrian Banaszek - zawodnik, który startuje na torze w drużynie. Panowie niedawno pobili rekord kraju. Dobrze byłoby dołączyć do którejś z grup Szymona Krawczyka - to mistrz świata juniorów na torze z tego roku. Jest Dawid Czubak - mistrz Europy. Jeśli ci młodzi, zdolni zawodnicy trafią do grup zawodowych będą mogli się rozwijać. Jestem przekonany, że jeśli tak się stanie nasza drużyna na 4 kilometry, której nie mieliśmy praktycznie od 30 lat może powalczyć w Tokio o medal.

 (j.)