Krzysztofowi Nowakowi wróżono wielką karierę piłkarską. Gdy odchodził z tego świata 26 maja 2005 roku, miał niespełna 30 lat. Krzysztof Nowak urodził się 27 września 1975 roku w Warszawie. Pierwsze kroki jako piłkarz stawiał w Ursusie Warszawa i Sokole Pniewy, potem próbował swoich sił w greckim Panachaiki Patra i Legii Warszawa.

Krzysiek prosił bliskich: (...) kiedy odejdę, odwiedzajcie mnie na cmentarzu i opowiadajcie, co u was słychać. Robią tak już od piętnastu lat. Szmat czasu. Niby rany się zagoiły, ale gdy stają nad jego grobem, po policzkach nadal płyną łzy. Dziś mija 15. rocznica śmierci Krzysztofa Nowaka - pisze portal Onet.pl

Od ligi brazylijskiej do ligi niemieckiej

Gdy miał 21 lat, zdecydował się na wyjazd do Brazylii. Razem z Mariuszem Piekarskim zasilili Atletico Paranense. Wielu zastanawiało się nad sensem ich wyjazdu do ligi brazylijskiej, gdzie byli pierwszymi Polakami w historii tamtejszego zawodowego futbolu. Dwuletnia przygoda z Brazylią w przypadku Nowaka nie poszła na marne. Utalentowany defensywny pomocnik znalazł zatrudnienie w niemieckim VfL Wolfsburg.

W Wolfsburgu Nowak stworzył polskie trio z Andrzejem Juskowiakiem i Waldemarem Krygerem. Miał niesamowicie silny organizm, na testach wydolnościowych zawsze był w drużynie w pierwszej trójce. Wiadomo, że nasi zachodni sąsiedzi słyną z dobrego przygotowania fizycznego, więc śmialiśmy się, że jest bardziej niemiecki od Niemców. Nigdy nie łapał kontuzji, nawet się nie przeziębiał, a nagle zaczął podupadać na zdrowiu - opowiada dla Onetu Juskowiak.

W lidze niemieckiej talent Nowaka rozwijał się znakomicie, z miejsca stał się ulubieńcem fanów Wolfsburga. Liczono na niego w reprezentacji.

Debiut w polskiej reprezentacji

Krzysztof Nowak w reprezentacji Polski zadebiutował w 1997 roku. W wygranym 4-1 meczu eliminacji MŚ 1998 z Gruzją zdobył jedną z bramek.

W sumie w biało-czerwonych barwach zdążył zagrać tylko dziesięć razy, strzelając jednego gola.

Początek tragedii

W 2001 roku zaczął się dramat piłkarza, a także jego bliskich. Nowak zaczął się zmagać z tajemniczą chorobą, która powodowała u niego odrętwienie, potem zanik mięśni. W krótkim czasie jego kariera legła w gruzach, gdy nawet swobodne poruszanie się stało się niemożliwe. Nowak wylądował na wózku inwalidzkim. Ową tajemniczą chorobą okazało się ASL - stwardnienie zanikowe boczne.

"VfL to nie tylko klub, to rodzina"

Żona piłkarza, Beata Nowak zaznacza, że do końca życia będzie wdzięczna działaczom VfL i wylicza dlaczego: mimo choroby Krzysztofa nie zostawili go. Zapewnili pomoc specjalistów i przedłużyli z nim kontrakt. Jej zaproponowali posadę w klubowym sklepiku, gdzie pracuje do dziś. 

Na każdym meczu domowym Wilków po policzku Beaty płyną łzy wzruszenia, bo kibice skandują nazwisko Nowak, by oddać hołd zmarłemu zawodnikowi. Poza tym, a może przede wszystkim - klub powołał też fundację imienia Krzysztofa Nowaka, która pomaga chorym na ALS. - podaje portal Onet.pl

Niemiecki klub pomagał piłkarzowi, przedłużył z nim kontrakt, ale okazało się, że na wyleczenie nie ma szans.

Krzysztof Nowak zmarł w wieku 30 lat. Pochowano go w Wolfsburgu. Miał żonę i dwoje dzieci.