Trzynastu reprezentantów Rosji na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro jest zamieszanych w skandal dopingowy - powiedział szef rosyjskiego komitetu olimpijskiego Aleksander Żukow. To jest ważna informacja w kontekście ewentualnych wykluczeń kolejnych sportowców przez federacje sportowe.

Trzynastu reprezentantów Rosji na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro jest zamieszanych w skandal dopingowy - powiedział szef rosyjskiego komitetu olimpijskiego Aleksander Żukow. To jest ważna informacja w kontekście ewentualnych wykluczeń kolejnych sportowców przez federacje sportowe.
Prezes Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego Aleksander Żukow /PAP/EPA/SERGEI CHIRIKOV /PAP/EPA

Cały czas nie wiadomo, jaki los czeka ekipy siatkarskie. FIVB, czyli międzynarodowa federacja siatkarska chce przed podjęciem decyzji skonsultować się ze światową agencją antydopingową.

Wiadomo już jednak, że do Rio pojadą rosyjscy łucznicy. Sportowcy uprawiający tę dyscyplinę zostali oczyszczeni z zarzutów. Oznacza to, że w Brazylii zobaczymy mistrzynie świata: Ksenię Perową, Tujanę Daszidorziewą i Inną Stepanową.

Światowa Federacja Pływacka (FINA) zadecydowała z kolei o niedopuszczeniu siedmiorga rosyjskich pływaków do startu w igrzyskach w Rio de Janeiro. Wśród nich jest Julia Jefimowa wielokrotna mistrzyni świata oraz brązowa medalistka olimpijska z Londynu.

FINA w opublikowanym na swojej stronie internetowej oświadczeniu odniosła się do postanowienia Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl), wedle którego o ewentualnych karach za rozwinięty system dopingu w Rosji decydować mają federacje poszczególnych dyscyplin. MKOl zaznaczył równocześnie, że o medale olimpijskie nie będzie mógł walczyć żaden sportowiec "Sbornej", który choćby raz był w przeszłości karany za doping.

"Przyjęliśmy do wiadomości i popieramy pozycję MKOl w kwestii możliwości startu w igrzyskach "czystych" zawodników z Rosji" - napisano w dokumencie.

Czekamy na decyzje kolejnych federacji. Czasu coraz mniej - igrzyska już za 11 dni: rozpoczną się 5 sierpnia i potrwają do 21.

Przypomnijmy, że zgodnie z decyzją Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) do startu w igrzyskach nie może zostać dopuszczony żaden rosyjski sportowiec, którzy choćby raz był w przeszłości karany za złamanie przepisów antydopingowych. Wszyscy zgłoszeni do startu zawodnicy z tego kraju mają również przejść rygorystyczne testy na obecność niedozwolonych substancji. MKOl postanowił również, że decyzje o ewentualnych karach za rozwinięty system dopingu w tym kraju mają podejmować federacje poszczególnych dyscyplin. Takie rozstrzygnięcie sprawy nie jest zgodnie z zaleceniami WADA, która domagała się automatycznej dyskwalifikacji wszystkich sportowców "Sbornej".

Nieprawidłowości w rosyjskim systemie antydopingowym wykazane zostały w raportach przygotowanych przez WADA oraz powołaną przez nią komisję. Z dokumentów wynika, że w Rosji miał miejsce proceder tuszowania pozytywnych wyników testów reprezentantów tego kraju, w którym udział brały zarówno powołane w celu badania próbek laboratoria, jak również ministerstwo sportu oraz służby specjalne.

Publikacja tych informacji zadecydowała o podjęciu przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) decyzji o podtrzymaniu zawieszenia rosyjskich lekkoatletów, co uniemożliwiało ich start w igrzyskach w Rio de Janeiro. Do udziału w brazylijskiej imprezie IAAF dopuścił później jedynie trenującą od trzech lat w USA skoczkinię w dal Darię Kliszinę.

APA