​Polki wygrały w Bietigheim-Bissingen z Argentynkami 38:20 (19:9) w swoim ostatnim meczu grupy B mistrzostw świata piłkarek ręcznych, które odbywają się w Niemczech. Oba zespoły nie zakwalifikowały się do 1/8 finału. Polki zajęły piąte miejsce grupie i w niedzielę grać będą w Lipsku w Pucharze Prezydenta w meczu o miejsca 17-20. Ich pierwszym rywalem będzie piąta drużyna z grupy A Angola - mistrz Afryki.

Polska - Argentyna 38:20 (19:9)

Polska: Adrianna Płaczek, Weronika Gawlik - Karolina Kudłacz-Gloc 7, Kinga Achruk 5, Sylwia Lisewska 4, Joanna Szarawaga 4, Kinga Grzyb 3, Romana Roszak 3, Ewa Urtnowska 3, Katarzyna Janiszewska 2, Daria Zawistowska 2, Monika Michałów 2, Monika Kobylińska 1, Joanna Drabik 1, Adrianna Górna 1, Aleksandra Zych.

Argentyna:
Marisol Carratu, Nadia Ayelen Bordon - Luciana Salvado 4, Rosario Urban Medel 3, Micaela Casasola 3, Macarena Sans 2, Manuela Pizzo 2, Elke Karsten 2, Luciana Mendoza 1, Victoria Crivelli 1, Florencia Ponce de Leon 1, Macarena Gandulfo 1, Mariangeles de Uriarte, Xoana Soledad Iacoi, Giuliana Gavilan, Camila Bonazzola.   

Pewne zwycięstwo Polski w meczu z Argentyną

Zgodnie z przewidywaniami, złożona z amatorek reprezentacja srebrnych medalistek mistrzostw panamerykańskich nie stanowiła specjalnego zagrożenia dla czwartej ekipy dwóch poprzednich MŚ. 

Polki zwyciężyły pewnie, choć ich wygrana mogła być dużo bardziej okazała, gdyby nie niezrozumiałe przestoje w grze. W drugiej połowie biało-czerwonym zdarzył się np. trwający sześć i pół minuty okres bez zdobytej bramki.

A i tak była to najwyższa porażka Argentynek w turnieju w Niemczech. 

Najlepszą zawodniczką spotkania uznano kapitan polskiej drużyny Karolinę Kudłacz-Gloc, która zaliczyła siedem trafień, ale też nie wykorzystała dwóch rzutów karnych.

240. występ w drużynie narodowej zaliczyła skrzydłowa Kinga Grzyb i do wyrównania rekordu obrotowej Bożeny Gniedziuk brakuje jej tylko jednego meczu. 

Argentynki dotrzymywały kroku rywalkom tylko przez pierwszy kwadrans gry, do stanu 6:8. Działo się tak głównie za sprawą niedokładności w grze podopiecznych Leszka Krowickiego. 

Potem już niepodzielnie Polki panowały na boisku. Gole zdobywały w ekspresowym tempie, bardzo często po jednym podaniu spod własnej bramki.

Drugą połowę faworytki tego pojedynku rozpoczęły od czterech trafień z rzędu. Potem przydarzył im się wspomniany przestój, ale wreszcie wszystko wróciło do normy. 

Selekcjoner biało-czerwonych miał okazję do przetestowania zawodniczek, które nie miały wcześniej wielu okazji do zaprezentowania się na MŚ.

"Wygrałyśmy nie te dwa mecze, co powinniśmy"

Leszek Krowicki (trener reprezentacji Polski): Nasz bilans na pewno nie jest tym, którego sobie życzyliśmy w trakcie mistrzostw. Dzisiejszy rywal nie był zbyt wymagający, ale zbieranie doświadczenia jest nam bardzo potrzebne. Dziewczyny poważnie podeszły do meczu z Argentyną. Będziemy robili wszystko, aby jak najlepiej wypaść do końca zawodów.

Karolina Kudłacz-Gloc (kapitan reprezentacji Polski): Wygrałyśmy nie te dwa mecze, co powinniśmy. Porażka z Czeszkami wyeliminowała nas z realizacji zamierzonego celu. Widać, że mamy potencjał. Jest coś, na czym warto budować. Potrafimy wygrywać z potęgami światowego handballu. Jesteśmy rozczarowane. Mecz z Argentyną był bardziej kojący serce niż przynoszący radość uczestnictwa w mistrzostwach świata. Dalej będę podkreślała, że jestem dumna z tego zespołu.


(ph)