44-letnia Jane Holmes opuściła swojego małżonka po tym, jak ten postawił jej ultimatum: "Zespół Westlife albo ja". Kobieta przyznała, że mąż nie był w stanie dłużej znieść jej chorobliwego oddania dla grupy - pisze gazeta "Daily Mail". "Kiedy odpowiedziałam, że wybieram Westlife, wydawało mu się, że żartuję. Szybko jednak dotarło do niego, że jest inaczej" - relacjonuje wierna fanka boysbandu.

Jane Holmes ma osiem tatuaży poświęconych Westlife, które w sumie kosztowały ponad tysiąc funtów. Kobieta wydała też 30 tysięcy funtów, by móc podróżować za boysbandem podczas brytyjskiej trasy koncertowej zespołu. Z tego powodu, małżeństwo przez ostatnie siedem lat nie pojechało na wakacje.

Koncerty zabierały mi dużo czasu i pieniędzy. Westlife to wielki rozdział mojego życia. Jestem im w całości oddana, a tatuaże są symbolem mego oddania. Lubię myśleć o sobie, że jestem ich największą fanką - przyznała Jane Holmes.

44-latka histerycznie zareagowała na informację o zakończeniu działalności Westlife. Boysband zamierza pożegnać się z fanami kompilacją największych przebojów i trasą koncertową w przyszłym roku.

Kiedy usłyszałam, że się rozpadają, byłam zdruzgotana. Zaczęłam płakać. Kocham ich za muzykę, ale musze przyznać, że są całkiem przystojni - powiedziała. Westlife to moje jedyne hobby. Nie palę, nie piję. Oni są moim jedynym uzależnieniem - zaznaczyła Holmes.