Wielu z nas nie może sobie bez nich wyobrazić tłustoczwartkowego świętowania. Faworki - nazywane chrustem, a także kreplami - to słodkie, chrupkie ciastka w kształcie kokardki. Łatwo można je przygotować w domu.

Jeśli faworki, to smażone na smalcu. Takie smakują najlepiej. Sekret ich kruchości tkwi w czasie, jaki poświecimy na wyrobienie ciasta. Im więcej będziemy mieć cierpliwości - tym będą pyszniejsze. 

Oto składniki, których potrzebujemy:

10 żółtek,

0,5 kg mąki,

7 łyżek 18-proc. śmietany,

łyżka spirytusu,

4 kostki smalcu (lub 0,5 l oleju),

cukier puder;

Sposób przygotowania:

Łączymy żółtka, mąkę, spirytus i śmietanę - zagniatamy ciasto w kulkę. Następnie na przemian: tłuczemy ciasto wałkiem, wałkujemy, po czym składamy i znowu tłuczemy. Im dłużej poświęcimy na to czasu, tym chrust będzie lepszy.

Ciasto zawijamy w folię na około pół godziny. Następnie je rozwałkowujemy i tniemy na paseczki. W środku każdego robimy nacięcie i przewlekamy przez nie koniec ciasta.

Tłuszcz zagotowujemy w rondelku. Faworki smażymy na wolnym ogniu - z każdej strony - na złocisty kolor (około 1 minutę). Posypujemy cukrem pudrem. 

Skąd nazwa przysmaku?

Faworki pochodzą z Litwy i Niemiec. Ich polska nazwa została zapożyczona z francuskiego "faveur", znaczącego tyle co "wąska wstążeczka", "jedwabna tasiemka".

Faworki są nazywane też chrustem, chruścikami. Nazwa ta nie nawiązuje już, tak jak określenie faworki, do kształtu przysmaku, ale do jego kruchości. Nazwa nawiązuje do białoruskiego i wileńskiego wyrazu "chrustać", czyli "zjadać coś kruchego". 

Niekiedy na faworki mówi się kreple (od niem. Krapfen), choć nazwa ta oznacza przede wszystkim pączki - na przykład na Śląsku. 

Przysmak przez przypadek?

Z faworkami jest związana pewna legenda. Ta głosi, że powstały... przez przypadek. Miał je zrobić po raz pierwszy pewien młody, niedoświadczony cukiernik - przez przypadek miał wrzucić do rozgrzanego oleju wąski pasek ciasta na pączki. Ciasto to miało ukształtować się w warkocz. Gdy jednak posypał je cukrem, okazało się obłędne w smaku. 

Lekkie i chrupiące - kiedyś robione je inaczej

Faworki kiedyś przygotowywano inaczej - tak jak legendarny młody cukiernik - z ciasta na pączki. Były więc przysmakiem tłustszym i cięższym. 

Wykonywano je później z ciasta lanego i biszkoptowego. Dziś są przyrządzane z ciasta zbijanego, które sprawia, że są lekkie, cienkie i chrupiące.

Ostatni czwartek przed wielkim postem

Faworki to obok pączków najpopularniejszy przysmak, po który sięgamy w tłusty czwartek - czyli ostatni czwartek przed wielkim postem - w tym roku wypada on 20 lutego. Jego data zależy od daty Wielkanocy - przypada 52 dni przed nią. 

Tłusty czwartek (nazywany zapustami, mięsopustem) rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. 

Według przesądu, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka - nie będzie mu się wiodło. TUTAJ ZNAJDZIECIE PRZEPIS NA PĄCZKI

Zgodnie z tradycją, okres między tłustym czwartkiem a środą popielcową to czas, kiedy karnawał przybiera na sile. Środa popielcowa rozpoczyna trwający 40 dni okres Wielkiego Postu.

Kiedyś sięgano po pączki... nadziewane słoniną

Tradycja związana z tłustym czwartkiem pochodzi jednak jeszcze z czasów pogaństwa. Kiedyś w tym dniu świętowano odejście zimy i nadejście wiosny. Ucztowano wówczas pełną parą, włącznie ze spożywaniem tłustych potraw i piciem wina. Kiedyś sięgano raczej po tzw. pączki "wytrawne", czyli takie, które były nadziewane np. słoniną i boczkiem

Mniej więcej od XVI wieku w tłusty czwartek sięga się głównie po słodkości.