Pracownik ochrony wynosił z firmy laptopy, kiedy przebywał sam na jej terenie. Po zwolnieniu z pracy został złapany na gorącym uczynku, gdy próbował wynieść z biura kolejny laptop. Usłyszał zarzuty i przyznał się do kradzieży.

Do kradzieży dochodziło w Wałbrzychu od czerwca do lipca tego roku gdy podejrzany mężczyzna był pracownikiem ochrony jednej z wałbrzyskich firm.

"Łącznie wyniósł z terenu przedsiębiorstwa dziesięć laptopów. Wpadł po tym, jak został zwolniony i kilka dni później przyszedł do firmy, by dowiedzieć się o koszt wynajęcia pomieszczenia biurowego. Wykorzystując nieuwagę pracowników, próbował wynieść kolejne urządzenie. To jednak mu się nie udało, bo sekretarka zorientowała się, że mężczyzna zabrał paczkę z laptopem i uniemożliwiła mu ucieczkę, a resztą zajęli się powiadomieni policjanci" - powiedziała Aspirant Aleksandra Pieprzycka z dolnośląskiej policji.

Wyjaśniła, że 62-latek w trakcie zatrudnienia jako pracownik ochrony miał klucze do pomieszczeń służbowych i przez trzy miesiące wykradał z nich laptopy, które następnie zastawiał w lombardach.

"W poprzedni czwartek, gdy został ujęty na gorącym uczynku kradzieży, a następnie zatrzymany przez policjantów był kompletnie pijany. Miał blisko 2,5 promila alkoholu w organizmie" - dodała policjantka.

Policjanci ustalili, że 62-latek wykorzystywał czas, kiedy jako pracownik ochrony był sam w firmie i od czerwca tego roku, co kilka dni wykradał po jednym urządzeniu. Łącznie wyniósł z budynku dziesięć laptopów, a straty oszacowane zostały na kwotę ponad 31 tys. zł.

Mężczyzna usłyszał już zarzuty i złożył wyjaśnienia. Grozi mu do lat 5 więzienia. Policjanci odzyskali jedno skradzione urządzenie.