Od dziś w Muzeum Pan Tadeusza we Wrocławiu dla publiczności dostępna jest wyjątkowa wystawa “Dziady. Przejście”. Ma ona zmieniać nasze stereotypowe spojrzenie na jeden z najważniejszych tekstów literatury polskiej.

Pretekstem do pokazania ekspozycji jest 55. rocznica premiery "Dziadów" w reżyserii Kazimierza Dejmka, która stała się w Polsce katalizatorem protestów w 1968 r. - informuje Muzeum Pana Tadeusza.

Niechcący przyczynił się do wybuchu wielkiej rewolucji w 1968 roku. Nie jest to też pierwszy przypadek, kiedy zdjęcie sztuki z afisza wywołuje taką rewoltę społeczną i polityczne reperkusje. Chcielibyśmy pokazać, jakie znaczenie ma teatr również współcześnie - podkreśla dr Joanna Hytrek-Hryciuk, jedna z kuratorek wystawy.

Zmiana spojrzenia

Autorzy wystawy chcą pokazać, że "Dziady" to nie tylko trudna w odbiorze lektura szkolna, ale również ogromne pole do interpretacji.

Pole do wyobraźni i może też refleksji na temat polskiej kultury. Tego wszystkiego, co Mickiewicz chciałby zawrzeć w swoich wszystkich dziełach. "Dziady" wydają się tutaj bardzo uniwersalne - twierdzi Hytrek-Hryciuk.

Chcemy pokazać też - nie jest to absolutnie jakieś górnolotne stwierdzenie, tylko wypływające naprawdę z treści tej wystawy - że tak jak Brytyjczycy mają swojego Szekspira, tak my mamy swojego Mickiewicza. Bez Mickiewicza nie byłoby nie tylko kultury polskiej, ale nie byłoby też Polski w kształcie takim jakim ona jest dzisiaj - dodaje.

Kajdany Konrada

Kontekst "Dziadów" został wpleciony w wystawę stałą, którą można zobaczyć w Muzeum Pana Tadeusza we Wrocławiu. Oprócz tego wydzielone fragmenty wystawy pokazują poszczególne inscenizacje, zamysły autorskie, kostium, rękopisy reżyserskie, zdjęcia czy też fragmenty filmów i przedstawień teatralnych - tłumaczy dr Joanna Hytrek-Hryciuk, jedna z kuratorek wystawy.

Na wystawie można zobaczyć m.in. pierwsze wydanie "Dziadów" drezdeńskich, czyli czwarty tom poezji z roku 1832. 

Eksponatem, który ma szczególne znaczenie i ma w sobie taki ogromny ładunek symboliczny są kajdany Konrada, które Gustaw Holoubek nosił w przedstawieniu Kazimierza Dejmka w Teatrze Narodowym z roku 1967. Oczywiście zostały one uwikłane w kontekst wydarzeń marcowych - mówi Justyna Kowal, również kuratorka wystawy.

Te kajdany są też bardzo ciekawe pod takim względem materialnym. Wydaje nam się, że to powinny być ciężkie i masywne. A te kajdany są wykonane z gumy szelkowej oraz z kabla w oplocie. Są tak naprawdę bardzo, bardzo lekkie fizycznie. Ale biorąc pod uwagę ciężar symboliczny, no chyba są jednym z najważniejszych eksponatów teatralnych w polskiej kulturze teatralnej i polskiej kulturze w ogólności - dodaje Kowal.