To pijany policjant z Warszawy spowodował śmiertelny wypadek w Kobyłce na Mazowszu - dowiedział się reporter RMF FM. W zdarzeniu zginęły dwie osoby, policjant wraz z pasażerem uciekli.

Do wypadku doszło w nocy ze środy na czwartek. Przed północą policjanci z drogówki zauważyli dwuosobowy kabriolet, którym podróżowały cztery osoby - dwie siedziały na bagażniku z nogami wewnątrz pojazdu.

Funkcjonariusze ruszyli za samochodem. Wtedy auto wypadło z drogi i uderzyło w słup. Zginęły 2 osoby, które siedziały z tyłu. Kierowca i pasażer uciekli. Po godzinie poszukiwań udało się ich zatrzymać. Okazało się, że jeden z zatrzymanych to młody sierżant sztabowy z Warszawy.

Śledczym udało się ustalić, że to policjant siedział za kółkiem. Miał on obrażenia charakterystyczne dla kierowców uczestniczących w wypadkach. Jeszcze dziś mają być znane wyniki badań biologicznych, które mają potwierdzić te ustalenia. Biegli zebrali materiał biologiczny z poduszek powietrznych i porównują z próbkami pobranymi od mężczyzn, którzy przeżyli wypadek.

Policjantowi postawiono zarzuty spowodowania śmiertelnego wypadku po pijanemu i ucieczki. Grozi mu 12 lat więzienia. Drugi z uczestników tego zdarzenia jest podejrzany o nieudzielenie pomocy ofiarom wypadku,

Prokuratura ma wystąpić o areszt dla obu zatrzymanych. Wszczęto procedurę wydalenia policjanta ze służby.