72-latek z Gdańska chciał zarobić na kryptowalutach ale stracił ponad 750 tys. zł. Przez kilka miesięcy wpłacał kolejne kwoty, a gdy chciał wypłacić "zarobione" środki, okazało się, że jest to niemożliwe. Kontakt z fałszywym brokerem się urwał.

Pod koniec maja 72-latek z Gdańska przeglądając strony internetowe, przypadkowo trafił na ofertę zapewniającą o wysokim i szybkim zysku przy inwestowaniu w kryptowaluty.

Reklama strony opatrzona była zdjęciem popularnego polityka i ostatecznie przekonała 72-latka, aby się jej przyjrzeć. Mężczyzna kliknął link i wypełnił okno danymi kontaktowymi. Bardzo szybko skontaktował się z nim broker-oszust, który zaoferował mu swoją pomoc - informuje oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku Mariusz Chrzanowski.


Mężczyzna nakłonił pokrzywdzonego, aby zainstalował aplikację umożliwiającą zdalny dostęp do jego komputera. Tego typu programy są legalne, jednak mogą zostać wykorzystane w nielegalny sposób. 

Gdy przestępcza gra się rozpoczęła, a pokrzywdzony otrzymywał kolejne fałszywe wiadomości o rosnących na jego koncie środkach, wykonywał nowe przelewy gotówki. Gdy jednak chciał wypłacić zarobione pieniądze, okazało się, że aby aktywować operację, musi wpłacić pewien procent sumy- tłumaczył  policjant.

W taki sposób mężczyzna zasilił konto oszustów o ponad 750 tys. zł. Przy ostatniej transakcji nie miał już pieniędzy i aby ją wykonać, zaciągnął kredyt na kilkadziesiąt tys. zł. Gdy mężczyzna zorientował się, że padł ofiarą oszustów, zawiadomił policjantów. 

UOKiK ostrzega przed reklamami, które wykorzystują wizerunek znanych osób

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wielokrotnie ostrzegał i alarmował, aby nie dać się skusić fałszywym reklamom, w których do inwestowania w kryptowaluty zachęcają politycy czy aktorzy. Coraz więcej oszustów wykorzystuje bowiem wizerunek znanych osób, aby wyłudzić od nas pieniądze.

Schemat oszustwa jest bardzo prosty. Konsument widząc rzekomo prawdziwy wywiad lub artykuł ze znaną osobą, zaczyna interesować się daną ofertą. Zaczyna się niewinnie - zazwyczaj wystarczy wypełnić formularz. Później następuje logowanie do "platformy inwestycyjnej". Przelanie środków kończy się zawsze stratą. Następnie kontakt się urywa. Na dane internautów nierzadko zaciągane są dodatkowo kosztowne pożyczki.