Węgiel do odbiorców może dotrzeć dopiero późną wiosną - alarmuje branża logistyczna. Wszystko przez wąskie gardła w transporcie surowca w głąb kraju oraz przeciążenie przyjmujących węgiel z Afryki czy Ameryki Południowej portów. Potrzebne jest szybkie działanie, albo już za kilka tygodni czeka nas bitwa o węgiel.

Zagrożenie, że węgiel na zimę, do ostatecznych odbiorców dotrze dopiero na wiosnę jest realne. Sektor TSL bije na alarm - na ogromną ilość ładunków z innych kontynentów nie są gotowe porty, firmy zajmujące się spedycją morską ani firmy zajmujące się transportem lądowym. Eksperci mówią o dużych brakach kadrowych w przypadkach transportów samochodowych oraz niewystarczająco rozwiniętej sieci przeładunkowej.

 Opierając się na wiedzy naszych ekspertów z sektora TSL apelujemy o otwartą dyskusję na temat tego, w jaki sposób przedsiębiorcy oraz odbiorcy fizyczni będą zaopatrywani w surowce energetyczne, w tym węgiel w sezonie zimowym. To, że uda się zakupić węgiel z Afryki i z Azji to jedno, a to jak go sprowadzić do Polski  i dostarczyć do odbiorców końcowych to drugie. Widzimy tu wiele "wąskich gardeł" i jesteśmy tym zmartwieni. Apelujemy o dyskusje i wysłuchanie argumentów sektora TSL - mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.

Eksperci sektora TSL mówią, że plany rządu dotyczące importu węgla do Polski są tylko teoretyczne. Jak mówi Przemysław Hołowacz, dyrektor w jednej z największych firm logistycznych, sam wjazd do portu trwa często 2-3 dni. Jeden skład może przyjąć 2 tysiące ton węgla.

Węgiel nie jest wymagającym towarem do obsługi, ale sektor TSL widzi przynajmniej kilka problemowych sytuacji, które mogą mieć miejsce przy obsłudze tego surowca. Po pierwsze brakuje dużych statków, logistycy mierzą się z wielkim wyzwaniem poszukiwania takich wielkogabarytowych jednostek. Po drugie wydolność portów i terminali jest ograniczona. W wielu trwają bieżące inwestycje. Obłożenie to niemal 100% i przyjmowanie dodatkowego wolumenu jest mocno limitowane, nie możemy więc mówić o milionach ton. Ostatni problem to dystrybucja towaru w głąb Polski. 

Wjazdy i wyjazdy do portów w Trójmieście i w Szczecinie to są gigantyczne korki. W samym Szczecinie zdarza się, że skład musi czekać 2-3 dni na wjazd do portu. Jeden skład jest w stanie zabrać 2 tysiące ton węgla. Możemy więc przeliczyć, że nasze możliwości to wywóz tysięcy, a nie milionów ton węgla. W teorii wszystko wygląda pięknie, a w praktyce nie wszystko może okazać się wykonalne - mówi Przemysław Hołowacz, dyrektor ds. rozwoju Grupy CSL. 

Jak dodaje, praktyka mocno zweryfikuje plany rządowe. Realia pokazują, że do końca roku uda się rozwieźć ok. 30-40% z zapowiadanych 3 milionów ton importowanego węgla.

Obecna infrastruktura jest mocno eksploatowana. Terminale musiałyby zrezygnować z obecnie wykonywanych kontraktorów i wieloletnich umów, a przecież tego nie zrobią, bo te "zlecenia węglowe" czy "zlecenia zbożowe z Ukrainy" to sytuacje, które zdarzają się jednorazowo. Będzie próba upychania węgla między dotychczasowe zlecenia - mówi ekspert Grupy CSL.

Potrzebne szybkie działanie


Jak mówi Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Hanna Mojsiuk, świadomość komplikacji i problemów pozwoli na szybkie reagowanie. Do tego jednak trzeba współdziałania Ministerstwa Infrastruktury, zrzeszeń przedsiębiorców oraz całego sektora TSL.

W Polsce skupiliśmy się nad tym, czy będzie dopłata do gospodarstw domowych na węgiel czy nie. Tymczasem nie wiadomo czy będzie do czego dopłacać, bo sektor TSL boryka się z poważnym problemem czy w ogóle zamówiony na innych kontynentach surowiec da się do Polski szybko przewieźć, przeładować i dostarczyć do odbiorców docelowych. Jeżeli sprawa nie zostanie rozwiązana to już za kilka tygodni czeka nas bitwa o węgiel - mówi Hanna Mojsiuk.

Północna Izba Gospodarcza proponuje inwentaryzacje możliwości przeładunkowych w portach pod kątem przyjęcia ładunków z węglem. Izba oraz jej eksperci z sektora TSL zamierzają przygotować stanowisko, które trafi do Ministerstwa Infrastruktury oraz Rzecznika MŚP.