Kolejne wybuchy metanu w kopalni Pniówek w Pawłowicach - potwierdziła Jastrzębska Spółka Węglowa. Jak podano, poszkodowani zostali ratownicy. W strefie zagrożenia podczas eksplozji było 10 osób. Wszystkie zostały ranne - siedmioro poszkodowanych zostało przewiezionych do pobliskich szpitali, natomiast pozostała trójka była zaopatrzona na miejscu - przekazał Łukasz Pach, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach. Decyzja o dalszych krokach akcji ma zapaść w piątek rano – zapowiedziała JSW.

W czwartek wieczorem w kopalni Pniówek doszło do trzeciego wybuchu metanu. W strefie zagrożenia było 10 osób - wszyscy zostali ranni. Dyspozytor WUG potwierdził w rozmowie z PAP, powołując się na dane z Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach, między godz. 19.37, a 20.01 w rejonie akcji najprawdopodobniej doszło do kolejnego wybuchu. Akurat ratownicy wycofywali się; wycofali się o własnych siłach. Lekarz, który jest tam w bazie stwierdził, że ich stan jest dobry - zaznaczył.

Poszkodowani ratownicy zostaną odwiezieni do szpitali do szczegółowego zbadaniaStan trzech jest określany, jako ciężki. Stan czterech jest określony, jako dobry, ale do obserwacji szpitalnej i trzech pacjentów zostało na miejscu zaopatrzonych. Oni zostaną odesłani do domu - przekazał Łukasz Pach, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach. Jak dodał, wszystkie osoby poszkodowane są przytomne.

Dyrektor Pach relacjonował, że po zgłoszeniu o kolejnym wybuchu w Pniówku, na miejsce zadysponowano zespół kierujący akcją i siedem kolejnych karetek, a także śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Śmigłowiec ten zabrał jednego z pacjentów do szpitala w Katowicach-Ochojcu.

Pozostali pacjenci zostali rozwiezieni karetkami do szpitali: w Cieszynie, Jastrzębiu-Zdroju, Żorach, Rybniku, Pszczynie, Wodzisławiu Śląskim i Rybniku, aby kompleksowo zaopatrzyć ich w tamtejszych oddziałach ratunkowych.

Pach przekazał także, że ratownicy nie są ciężko poparzeni, dlatego trafili do okolicznych szpitali. Zapewnił także, że jeżeli będzie wymagała tego sytuacja, będą transportowani do innych placówek medycznych. 

Dalsze decyzje ws. akcji mają zapaść w piątek rano

Do zdarzenia doszło podczas pracy ratowników górniczych przy wydłużaniu lutniociągu w chodniku N-12 w rejonie ściany N-6, który miał umożliwiać dojście do poszukiwanych w ścianie siedmiu górników - przekazała JSW. "Po dołożeniu kolejnej lutni, w trakcie wycofywania ratowników doszło do kolejnych wybuchów, w wyniku których podmuchy objęły 10 ratowników, którzy ulegli urazom. Wszyscy po wyjechaniu na powierzchnię trafili do okolicznych szpitali, większość z nich na obserwację. Wszyscy ratownicy opuścili zagrożony rejon o własnych siłach" - zrelacjonowali przedstawiciele JSW.

Zastrzegli, że wybuchy wstrzymały prace przy budowie lutniociągu, a co za tym idzie, również akcję poszukiwawczą siedmiu pracowników, którzy ucierpieli wskutek środowych wybuchów. Kierownik akcji zdecydował o wstrzymaniu działań do czasu ustabilizowania się atmosfery w rejonie ściany N-6.

JSW zasygnalizowała, że w piątek o godzinie 6.30 w kopalni Pniówek odbędzie się posiedzenie zespołu w sztabie akcji poszerzonego o specjalistów, podczas którego zostanie podjęta decyzja o dalszych krokach akcji ratowniczej.

Akcja ratownicza trwała od środy

W środę kwadrans po północy w kopalni Pniówek w Pawłowicach doszło do pierwszego wybuchu i zapalenia metanu. Zmarło 5 osób, a kolejnych 20 górników leży w szpitalach. W czasie, gdy w rejonie akcji przebywały dwa zastępy ratowników, poszukujące trzech pracowników, doszło do kolejnego, wtórnego wybuchu.

Po tym wybuchu wciąż poszukiwanych było 5 ratowników, którzy w środę rozpoczęli akcję, ale utracono z nimi kontakt. Nieznany jest też los 2 górników, którzy w czasie eksplozji pracowali przy wydobyciu.

Ratownicy prowadzący akcję po środowych wybuchach w kopalni Pniówek pracowali nad wentylacją wyrobisk prowadzących do miejsca, w którym mogą być poszkodowani. Do czwartkowego wieczora zmontowali przewód powietrzny na długości ok. 100 m z ok. 270 m chodnika przyścianowego.

"Ratownicy cały czas starają się dotrzeć do siedmiu pracowników znajdujących się kilometr pod ziemią w rejonie ściany N-6. Do tej pory w chodniku nadścianowym N-12 ratownicy zamontowali 100 metrów lutniociągu. Do skrzyżowania ze ścianą N-6 brakuje jeszcze około 170 metrów" - podali w czwartek wieczorem przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia.

Jak dodali, lutniociąg, czyli przewód doprowadzający powietrze, był montowany w odcinkach po 10, 20 metrów. Ze względu warunki panujące w wyrobisku, przy zachowaniu bezpieczeństwa pracy zastępów ratowniczych, jest to czasochłonne.

Żałoba w gminie Pawłowice

Wójt gminy Pawłowice ogłosił żałobę w związku z katastrofą w kopalni Pniówek, w której zginęło pięciu górników. Do niedzieli flagi gminne będą przepasane kirem i opuszczone do połowy masztu. Imprezy, których organizatorem jest gmina, nie odbędą się - poinformował urząd gminy.

Przy wejściu do kopalni młodzi ludzie umieścili transparent z namalowanym na czarnym tle napisem: "Święta Barbaro, miej ich w opiece". Przed transparentem zaczęły pojawiać się znicze.

Przed transparentem zatrzymują się także pracownicy kopalni. Niektórzy w chwilę potem wchodzą na teren zakładu, inni wracają do domów.