Kolizja drogowa sposobem na zarobienie pieniędzy? Okazuje się, że to możliwe. Mieszkaniec Bytomia powodował kolizje, żeby wyłudzić odszkodowania. Suma wypłaconych rekompensat to ponad 140 tys. złotych. Teraz mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.

Wszystko zaczęło się 5 lat temu w Będzinie. W tym czasie mężczyzna uczestniczył w 11 kolizjach drogowych w Dąbrowie Górniczej, Sosnowcu, Katowicach i Chorzowie.

W maju tego roku sprawą zajęli się policjanci, bo zwrócili uwagę na to, że jedno nazwisko często pojawia się w powiązaniu z kolizjami drogowymi. Po głębszej analizie okazało się także, że każdym razem to właśnie ten mężczyzna był poszkodowany.

Jaka była metoda działania oszusta?

Na miejsca kolizji mężczyzna wybierał miejsca, gdzie nie było kamer monitoringu. Najczęściej były to drogi dwupasmowe. Potem, w czasie jazdy obserwował kierowców, którzy chcieli zmienić pas ruchu. I gdy widział że kierowca włącza kierunkowskaz, nagle przyśpieszał doprowadzając do zderzenia.

W podobny sposób zachowywał się na rondach - gdy widział, że ktoś powoli na nie wjeżdża, przyspieszał powodując kolizję. I za każdym razem, po zderzeniu wysiadał z samochodu i zaczynał się kłócić. Chodziło o to, aby ta druga osoba nabrała przeświadczenia, że to jednak ona jest winna. A wywołanie strachu i zdenerwowania sprawiało z kolei, że brała na siebie odpowiedzialność za kolizję i przyjmowała mandat.

Dopiero ponowna analiza wszystkich tych przypadków pozwoliła policjantom odkryć prawdę, a mieszkaniec Bytomia teraz stanie za to przed sądem.

Opracowanie: