Publiczna podstawówka im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w wielkopolskim Śremie słynie ze swoich działań wykraczających poza szkolne ławy. Uczniowie i nauczyciele rokrocznie przygotowują miasteczka tematyczne, czy festiwal gwiazd filmowych. "Chodzi o projekty, które nauczą nasze dzieci współpracy w grupie, integracji i szacunku wobec pracy" – wyjaśnia Jakub Tylman, prowadzący w placówce zajęcia artystyczne. Na jego lekcje uczniowie przychodzą w komplecie, nikt nie myśli, by wyrwać się z nich na tzw. blałkę, jak w Wielkopolsce określa się wagary.

W śremskiej podstawówce tej jesieni po raz kolejny zaroiło się od dyń. Grupa uczniów pod opieką Jakuba Tylmana i Agnieszki Gorączki przygotowała tam znane już w całym kraju miasteczko dyniowe.

Chodzi nie tylko o miejsce, gdzie można zrobić fajne zdjęcia, ale też nauczyć się czegoś o dyniach, poznać ciekawe przepisy, a nawet skosztować powideł czy zupy, szykowanych przez uczniów - tłumaczą nauczyciele w rozmowie z RMF FM.

Właśnie poprzez wyciągnięcie uczniów ze szkolnej ławy, kadra śremskiej szkoły próbuje nauczyć ich otwartości na nowe zadania i ciekawości świata. Jak przekonują pedagodzy, to tylko przykład. Poprzez wspólne działania można zbudować relacje, które pozwolą na inne nastawienie dziecka do szkoły. To samo dotyczy też domu i rozmów o nauce oraz szkole. O tym jak rozmawiać z uczniami, którzy zwłaszcza w nastoletnim wieku unikają tematu szkoły i zbywają rodziców zatroskanych o ich edukacyjny los - pomysłodawcę miasteczka dyniowego i promotora niekonwencjonalnych metod nauki, zapytaliśmy podczas rozmowy w studiu RMF FM.

Budowanie dobrej relacji to jest coś, na czym powinno zależeć nam rodzicom i nam szkole. Nie możemy jednak budować tej relacji na wiecznych oczekiwaniach, że moje dziecko będzie najlepsze. To będzie powodowało, że w tym trudnym wieku dojrzewania, kiedy nastolatek ma wiele innych swoich problemów, całkowicie zamknie się na tematy związane z edukacją. Nie będzie chciał rozmawiać z rodzicami jeszcze o szkole. - wyjaśnia rozmówca RMF FM.

Jakub Tylman wskazuje też, że rodzice, ale i nauczyciele powinni zwracać uwagę na to, że dziecko może być po prostu zmęczone. Zarówno tym, co dzieje się w szkole, ale też poza nią. Zwłaszcza, gdy uczestniczy w dodatkowych zajęciach.

Zdaniem nauczyciela, również pedagodzy powinni uderzyć się w pierś i pomyśleć, czy zadawanie dużej liczby prac domowych rzeczywiście przyniesie zamierzony efekt. Naszego rozmówcę zapytaliśmy też o swego rodzaju system wynagradzania uczniów, naszych dzieci za dobre oceny w szkole.

Często zapominamy o dialogu z dzieckiem, my tylko od niego wymagamy, rodzice też wymagają. Rzadko poświęcamy natomiast czas na rozmowę - o tym co jest ważne, o tym, z czym są problemy, w czym możemy pomóc, co możemy zrobić wspólnie - podsumowuje nauczyciel ze Szkoły Podstawowej im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w wielkopolskim Śremie. 

Opracowanie: