Strażacy z Poznania zabierają głos w sprawie jednego z remontów w mieście. Mundurowym nie podoba się koncepcja przebudowy Trasy Kórnickiej. Twierdzą, że likwidacja przejazdu w ciągu ul. Milczańskiej wydłuży znacząco czas przejazdu wozów wzywanych do akcji ratunkowej.

Strażacy z Poznania są przeciwni całkowitej likwidacji przejazdu przez remontowane torowisko na poznańskich Ratajach. Projekt zakłada usunięcie drogi, która może być niebezpieczna dla kierowców i pieszych, ale jest sporym ułatwieniem dla służb jadących na akcję ratowniczą.

Przejazd przez torowisko na ulicy Milczańskiej w Poznaniu po remoncie torowiska będzie dostępny tylko dla pieszych i rowerzystów. Kierowcy będą musieli objechać pobliskie osiedle, by dostać się do mieszkań. Nie podoba się to strażakom, którym wydłuży się czas dojazdu do pożaru.

Ten przejazd jest oczywiście jest niebezpieczny, ponieważ tramwaj wyjeżdża tam zza zakrętu. Jednak jego brak wydłuży znacząco przejazd ciężkiego sprzętu - mówi Dariusz Wojcieszak, wiceprzewodniczący Zarządu Wojewódzkiego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Pożarnictwa w Wielkopolsce. Mówimy tu o wydłużeniu z około dwóch do nawet dziesięciu minut. To dużo. Pamiętajmy, że mówimy o ratowaniu życia, a tu liczy się każda sekunda - podkreśla.

Zastępca prezydenta Poznania, Mariusz Wiśniewski, zapytany o tę sprawę tłumaczy, że opinia komendanta straży była brana pod uwagę w fazie projektu.

Zawsze pytamy komendanta, prosimy go o opinię. Nie było tu żadnych przeciwwskazań - zaznacza Mariusz Wiśniewski. Jeśli strażacy mają rzeczywiście jakieś uwagi, to powinni je w pierwszej kolejności kierować do swoich przełożonych - dodaje.

"I tak przejadą"

Pytany dalej o sprawę przejazdu w ciągu ulicy Milczańskiej zastępca prezydenta odpowiada, że straż pożarna jadąca na sygnale może wjechać wszędzie, więc likwidacja przejazdu dla samochodów nie jest argumentem. Wiśniewski dodaje, że strażacy i tak będą mogli korzystać z nowego pieszo-rowerowego przejazdu, który ma powstać w miejscu starego. Kiedy ratują życie, jadą na akcję, to obowiązują ich zupełnie inne przepisy - mówi zastępca prezydenta Poznania.

Strażacy proponują inne rozwiązanie. Zamiast przejazdu pieszo-rowerowego i ringu okalającego osiedle na Polance proponują, by w miejscu przejazdu zamontować specjalne szlabany. Otwierają się one na dźwięk sygnału wozu strażackiego, na określonej częstotliwości. To ułatwiłoby nam pracę - mówi Dariusz Wojcieszak z Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Pracowników Pożarnictwa w Wielkopolsce.

Władze miasta podkreślają jednak, że na ponowne planowanie inwestycji lub zmiany w projekcie może być już za późno.

To nie jedyny problem

Jeden z kierowców wozu strażackiego, z którym rozmawiało RMF FM zaznacza, że rzeczywiście, straż dojedzie wszędzie, ale nie zawsze oznacza to bezproblemowy przejazd. Często jest tak, że nie da się naprawić czegoś, co musimy na przykład w jakiś sposób zdjąć, zniszczyć, rozmontować, by dojechać na miejsce - mówi nasz rozmówca.

Innym problemem są między innymi progi zwalniające, które są montowane na wielu osiedlach. Oczywiście nie jesteśmy przeciwko pilnowaniu kierowców, by jeździli bezpiecznie - mówi nam jeden ze strażaków. Chodzi o to, że ci "leżący policjanci" są często niebezpieczni dla osób przewożonych na przykład w karetkach. Wyobraźmy sobie, że ktoś jest poszkodowany, ma obrażenia brzucha. Kierowca jedzie pod wpływem adrenaliny i nie zwalnia też do minimalnej prędkości przed takim progiem. Wybicie samochodu powoduje, że poszkodowanemu może stać się coś jeszcze gorszego - wyjaśnia.

Zdaniem mundurowych lepszym rozwiązaniem są na przykład poduszki berlińskie, które jednak nie są montowane na wszystkich osiedlach.

Mariusz Wiśniewski odpowiada, że miasto robi wszystko, by ułatwiać służbom pracę, a jednocześnie dbać o bezpieczeństwo mieszkańców i kierowców. W wielu miejscach instalowane są na przykład wyniesione skrzyżowania. Zamiast progów, mamy podniesione skrzyżowanie, na którym auta nie są wybijane, ale kierowcy i tak muszą zwolnić - mówi zastępca prezydenta miasta.

Strażacy zapowiadają, że temat przejazdu w ciągu ul. Milczańskiej będzie jeszcze przez nich podejmowany, m.in. podczas posiedzeń Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego Rady Miasta Poznania.