Mieszkańcy Olsztyna od 1 stycznia będą płacić więcej za odbiór śmieci - zdecydowali radni. Stawka jest uzależniona od ilości zużywanej wody: w 2023 roku będzie to 11,10 zł za każdy zużyty metr sześc., o 1,40 zł więcej niz obecnie.

Nowe stawki za gospodarowanie odpadami komunalnymi były jednym z tematów wtorkowej sesji olsztyńskiej Rady Miasta. Radni swoją decyzję usprawiedliwiają podwyżkami kosztów m.in. paliwa oraz rosnącymi płacami minimalnymi. 12 radnych głosowało za podwyżkami, 6 było przeciw, a 2 się wstrzymało od głosu. Cztery osoby w ogóle nie głosowały.

Podmioty świadczące te usługi na rzecz olsztynian zapowiedziały złożenie wniosków o waloryzację swoich wynagrodzeń. Szacuje się wzrost kosztów odbioru odpadów i prowadzenia PSZOK o ok. 10 proc. W związku z tym określiliśmy, że funkcjonowanie systemu gospodarowania odpadami komunalnymi w następnym roku będzie nas kosztować niemal 58,3 mln złotych - informuje dyrektor wydziału środowiska Urzędu Miasta Olsztyna, Ewa Łukasik-Błażejewicz. 

Na podstawie tych szacunków oraz prognozowanego przez Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji zużycia wody na poziomie niemal 5,25 mln m3 ustalono, że stawki, jakie powinny obowiązywać w następnym roku to 11,10 zł za 1m3 zużytej wody. To więcej o 1,4 zł, niż dotychczas.

Drożej też za brak segregacji odpadów

Proporcjonalnie wzrośnie opłata podwyższona w przypadku nieruchomości, których mieszkańcy nie dopełniają obowiązku selektywnej zbiórki odpadów (33,3 zł - trzykrotność stawki podstawowej). Zmianie ulegną też stawki za pojemniki na odpady resztkowe. Natomiast w dotychczasowej wysokości pozostaną stawki za worki do segregacji odpadów.

Co ważne - wzrosną kwoty zwolnień opłat za odbiór odpadów. W przypadku rodzin wielodzietnych, o których mowa w ustawie o Karcie Dużej Rodziny, zwolnienie ma wynosić 7 zł miesięcznie za każdą osobę. Natomiast dla właścicieli nieruchomości zabudowy jednorodzinnej kompostujących bioodpady w kompostownikach przydomowych - 0,60 zł za m3 zużytej wody.

W Olsztynie wprowadzono stawki za wywóz śmieci uzależnione od zużycia wody, by przeciwdziałać sytuacjom, kiedy mieszkańcy deklarują, że w domach i mieszkaniach żyje mniej osób niż jest to w rzeczywistości, a wszystko po to, żeby płacić mniej.