Prokuratura bada sprawę śmierci klienta krakowskiego klubu go-go, który zmarł po wypiciu w lokalu dużej ilości alkoholu, prawdopodobnie zmieszanego ze środkami psychoaktywnymi - ujawnia "Rzeczpospolita". Wczoraj policja i prokuratura informowały o dużej akcji w klubach w całej Polsce. Zatrzymano 22 osoby.

Jak informuje "Rzeczpospolita", w 2017 r. w krakowskim klubie go-go zmarł klient z Wielkiej Brytanii. Anonimowy rozmówca gazety wyjaśnia, że sprawa badana jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. Mężczyzna wypił w klubie dużo alkoholu. Prawdopodobnie - tak jak innym klientom - dosypano mu do niego środków psychoaktywnych, by wykorzystać stan jego odurzenia do okradzenia go z pieniędzy. 

Policja i prokuratura poinformowały wczoraj o przeprowadzeniu dużej akcji w klubach go-go w całej Polsce. Ponad pół tysiąca funkcjonariuszy weszło w sumie do 24 klubów nocnych w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku, Sopocie, Lublinie, Rzeszowie, Łodzi, Katowicach, Bydgoszczy i Zakopanem, które należały do sieci znanej pod nazwą Cocomo. Przeszukania prowadzono też w 100 podmiotach gospodarczych zarządzających klubami. 

Mundurowi weszli także do centrali sieci w Krakowie, gdzie rekrutowano i szkolono nowych pracowników. Tam też działało potężne centrum monitoringu z serwerami, na których były nagrania wideo z klubów z całej Polski. Funkcjonariusze zabezpieczyli 8 serwerów i 4 tysiące dysków z filmami. 

W czasie akcji zatrzymano 22 osoby - w przypadku większości z nich sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu. Przedstawiono im w sumie blisko 400 zarzutów. Grozi im do 12 lat więzienia. 3 osoby są podejrzane o kierowanie gangiem oraz pranie pieniędzy.

Według informacji "Rzeczpospolitej", śledczy mają informacje o 90 pokrzywdzonych, ale twierdzą, że w klubach go-go oszukanych mogło zostać nawet kilka tysięcy klientów, w tym cudzoziemcy. Stracili oni od kilku tysięcy złotych do nawet miliona złotych.