Trzy lata trwały badania terenu, na którym w Wałbrzychu ukryty jest pociąg pancerny. Od wybuchu gorączki złota w tym mieście mija miesiąc. Autorzy zgłoszenia o znalezisku liczą, że sprawa szybko zostanie rozwiązana i pociąg wkrótce zostanie wydobyty. Skład został zasypany osiem metrów pod ziemią. Koszt jego wydobycia znalazcy szacują na blisko dwa miliony złotych.

Miesiąc po wybuchu gorączki złota na konferencji prasowej odkrywcy zaprezentowali zdjęcie z georadaru pokazujące fragment pociągu. Ich zdaniem widać na nim kawałek działa lotniczego. Są klapy z wytłoczeniami, z zawiasami. To klapy, które chronią żołnierza. To nie jest fotomontaż. Takich zdjęć mamy kilkanaście - przekonywał Piotr Koper. Odkrywca pociągu przyznaje, że na początku sam podchodził do całej sprawy dość sceptycznie: Pojawiały się jednak nowe dowody, nowi świadkowie i postanowiliśmy to sprawdzić. Badania potwierdziły znalezisko. Odkrywcy są gotowi sami wejść na teren znaleziska i dokonać kolejnych badań potwierdzających istnienie składu.

Poszukiwacze tłumaczą, że wyniki badań z georadarów są sensacyjne. Nikt na świecie nie wykonał badania na terenie, na którym pod ziemią ukryte są tony stali. Dlatego odkrywcy nie mają skali porównawczej. Podejrzewają, że tunelu nie ma. Został on odstrzelony i pociąg został zasypany. Jest jednak możliwość, że taka ilość metalu odbija fale z georadaru i tunelu nie widać.

Skład został zasypany osiem metrów pod ziemią. Wagony nie są tej samej wysokości. Zdjęcia pokazują nam, że jest tam uzbrojenie. To może być pociąg pancerny, ale także laweta, na której stoją działa i czołgi. To wiemy. Więcej nie możemy powiedzieć, bo to wróżenie z fusów - przyznaje Koper. Odkrywcy twierdzą, że skład ma blisko sto metrów. Ich zdaniem akcja wydobycia to koszt blisko dwóch milionów złotych: Ze wszystkimi kosztami, przewozem ziemi, pracami saperskimi koszt wydobycia pociągu to 1,5-2 mln zł.

Jest już plan przeprowadzenia akcji wydobycia. Do pociągu trzeba dokopać się w jego połowie. Poszukiwacze twierdzą, że jeżeli otrzymają zgodę, to w ciągu miesiąca wykopaliby skład. Mają sponsorów, którzy są gotowi sfinansować całość.

Odkrywcy nie wykluczają, że w miejscu ukrycia składu mogą być ciała ludzi. Jeżeli coś takiego będzie. To będą to więźniowie, którzy pracowali i należy im się godny pochówek. Nawet z tego powodu warto to odkopać i udokumentować - mówi odkrywca, Piotr Koper.

Złoty pociąg - wielki problem

Zdaniem prawnika odkrywców państwo polskie w ustawie o rzeczach znalezionych nie przewidziało takiego znaleziska. Rząd powinien przygotować specustawę. Ewentualnie poprawić obowiązujące przepisy - mówi Jarosław Chmielewski, radca prawny reprezentujący odkrywców.

Chmielewski podkreśla także, że znalazców warto doceniać. Zachęcać do tego, by dokonywali kolejnych odkryć. Dzielili się swoimi informacjami. Apeluję, byśmy nie traktowali odkrywców, jak kosmitów. To nie są przestępcy - mówi radca. 

Bartłomiej Paulus

(mal)