Krystyna Pałka napisała na swoim profilu na Facebooku, że ktoś celowo przestawił jej karabin przed strzelaniem w biegu sztafetowym w Soczi. Polka nie zdradza jeszcze, kto mógł dopuścić się sabotażu.

Po przyzwoitych występach naszych pań w pierwszych biegach igrzysk w Soczi liczyliśmy, że w sztafecie Polki mogą powalczyć o wysokie pozycje. Niestety, już po pierwszym strzelaniu marzenia prysły. Krystyna Pałka, która wcześniej strzelała w Rosji bardzo pewnie, w pięciu próbach leżąc nie trafiła ani razu, a po dobraniu trzech sztuk amunicji pomyliła się jeszcze dwa razy. W efekcie musiała przebiec cztery rundy karne. Polki zajęły dopiero 10. miejsce, a Pałka przyznała, że gdyby nie błędy, to nasze panie mogłyby zdobyć nawet złoto.

To niezrozumiałe dla mnie, skąd taka różnica w strzelaniu, jestem w szoku. Po biegu usłyszałam od trenera, że moje strzały znalazły się pod tarczą. Być może ustawienie broni miało znaczenie. (...) Na przestrzeliwaniu było dobrze. Później byłam na rozgrzewce, a karabin zostawiłam naszemu fizjoterapeucie. Zapewnił, że nikt nie miał do niego dostępu - powiedziała tuż po biegu Pałka.

Teraz okazuje się, że chyba jednak ktoś miał dostęp do broni. Pałka pisze o tym na swoim oficjalnym profilu na Facebooku: Przykro mi to mówić, ale już jest pewne, że przed biegiem sztafetowym ktoś przekręcił przyrządy w moim karabinie. Jeśli się potwierdzi przypuszczenie odnośnie osoby, która to zrobiła, będzie to wielki szok dla wszystkich:( (pisownia oryginalna).

Kibicom pozostaje więc tylko czekać na wyjawienie informacji, kto chciał pokrzyżować szyki naszym zawodniczkom.

(MRod)