Justyna Kowalczyk zajęła czwarte miejsce w finale sprintu techniką klasyczną w zawodach narciarskiego Pucharu Świata w południowokoreańskim PyeongChang. Triumfowała Słowenka Anamarija Lampic przed Norweżką Silje Oeyre Slind i Amerykanką Idą Sargent. Polka straciła do triumfatorki 2,35 s, a do miejsca na podium zabrakło jej 0,56.

Justyna Kowalczyk zajęła czwarte miejsce w finale sprintu techniką klasyczną w zawodach narciarskiego Pucharu Świata w południowokoreańskim PyeongChang. Triumfowała Słowenka Anamarija Lampic przed Norweżką Silje Oeyre Slind i Amerykanką Idą Sargent. Polka straciła do triumfatorki 2,35 s, a do miejsca na podium zabrakło jej 0,56.
Justyna Kowalczyk /Grzegorz Momot /PAP

Wcześniej Kowalczyk zajęła drugie miejsce w eliminacjach - do najlepszej w tej fazie rywalizacji Amerykanki Sophie Caldwell straciła 1,84 s. Później wygrała swoją serię ćwierćfinałową, wyprzedzając o 0,85 s Niemkę Laurę Gimmler, a w swojej serii półfinałowej zajęła drugie miejsce: o 0,62 s szybsza była Norweżka Silje Oeyre Slind.

Kowalczyk imponowała siłą na podbiegach, a rywalki niwelowały straty przede wszystkim na zjazdach. W finale Polka prowadziła jeszcze w połowie trasy.

Do PyeongChang, które w przyszłym roku będzie gospodarzem zimowych igrzysk olimpijskich, nie pojechały m.in. czołowe zawodniczki z Norwegii, Finlandii i Szwecji, które rywalizują w mistrzostwach swoich krajów. Łącznie w Korei zabrakło 25 najlepszych przed tymi zawodami w klasyfikacji generalnej PŚ zawodniczek.

Podopieczna trenera Aleksandra Wierietielnego na pucharowe trasy wróciła natomiast po blisko dwóch miesiącach przerwy. Zmagania w PŚ odpuszczała od 10 grudnia, dzięki czemu unikała dominujących w tym czasie konkurencji rozgrywanych techniką dowolną, która nie służy jej kolanu.

W międzyczasie Kowalczyk m.in. przetestowała trasy w Lahti, gdzie za niespełna trzy tygodnie rozpoczną się mistrzostwa świata.

W sobotę Polka wystartuje w biegu łączonym 7,5+7,5 km, ale znaczenie ma dla niej tylko pierwsza część rozgrywana techniką klasyczną.


(e)