"Razem z Jackiem Czechem wyszliśmy w górę do obozu pierwszego. Być może jest to ostatnie wyjście w górę na tej wyprawie" - napisał na swoim profilu na Facebooku Adam Bielecki, który próbuje dokonać pierwszego zimowego wejścia na Nanga Parbat (8126 m n.p.m.) w Himalajach. To jeden z dwóch niezdobytych jeszcze o tej porze roku ośmiotysięczników. Wyprawa Bieleckiego stanęła pod znakiem zapytania po jego wtorkowym upadku. Polak odpadł od ściany podczas wspinaczki i doznał urazu ręki.

Chcemy sprawdzić, czy moja ręka nadaje się do wspinania, chociaż muszę przyznać, że nie wygląda najlepiej. Jest spuchnięta, a jeden palec jest poparzony i wybity ze stawu. Być może jest to ostatnie wyjście w górę na tej wyprawie - napisał Bielecki na Facebooku.

Niestety pogoda na Nandze w tym roku nie dała nam żadnej szansy na działanie w stylu alpejskim. A na działanie w stylu tradycyjnym nie mamy sił i środków (przede wszystkim lin poręczowych), a także czasu (baza zamówiona do końca stycznia). W ciągu najbliższych dni wzrasta siła wiatru, co dodatkowo odbiera nadzieję na skuteczną akcję - wyjaśnił Polak.

Bielecki, pierwszy zimowy zdobywca 8-tysięczników Gaszerbrum I i Broad Peak, przez ostatnie dni odpoczywał w bazie pod Nanga Parbat po stronie Diamir. We wtorek, po połączeniu sił z ekipą Baska Alexa Txikona, wspinał się razem z Włochem Daniele Nardim. Na wysokości około 5800 metrów n.p.m., podczas poręczowania drogi do obozu drugiego, odpadł od ściany. Na szczęście Daniele asekurował mnie drugą liną - relacjonował Polak, który po 80-metrowym locie i upadku nie odniósł poważnych obrażeń. Doznał natomiast urazu ręki, który może uniemożliwić mu dalsze wspinanie.


Pod Nanga Parbat działa w tym roku pięć wypraw. W trzech z nich biorą udział Polacy. Poza Bieleckim i Czechem, po stronie Diamir - razem z Francuzką Elisabeth Revol - wspina się Tomasz Mackiewicz. Po stronie Rupal działa 7-osobowa wyprawa "Nanga Dream". Z kierującym zespołem Markiem Klonowskim 11 stycznia połączyliśmy się przez telefon satelitarny. [PRZECZYTAJ!]