"Muszę zaryzykować i zmodyfikować przygotowania do sezonu" - mówi wicemistrzyni olimpijska Natalia Czerwonka. Łyżwiarka szybka w sierpniu ubiegłego roku miała bardzo poważny wypadek na rowerze. Teraz - w powrocie do formy - mają pomóc jej starty w wyścigach... kolarskich.

Natalia Czerwonka miała bardzo poważny wypadek w sierpniu ubiegłego roku podczas treningu w Spale. Jadąc rowerem, zahaczyła o stojący ciągnik, uderzając przy tym o niego. Badania wykazały, że zawodniczka MKS Cuprum Lubin ma uszkodzony kręgosłup. Lekarze od początku podkreślali, że Czerwonka miała dużo szczęścia.

Teraz okazało się, że uzyskanie dawnej formy sportowej wcale nie będzie takie łatwe. Szesnaście lat trenowania i wystarczyły tylko trzy tygodnie bezczynności, aby organizm inaczej zaczął reagować na wysiłek. Muszę teraz zaryzykować i zmodyfikować przygotowania do sezonu, bo może się okazać, że we wrześniu zbudzę się z ręką w nocniku. Czeka mnie sporo pracy - przyznała nasza łyżwiarka.

Pomóc ma jej jazda na rowerze, która stała się początkiem kłopotów łyżwiarki. Nie boję się. Wiem, że niektórzy chcieliby mi tego zakazać, ale chyba bym musiała nie żyć, aby nic nie robić. Nie mogę czekać. Jeżeli chcę odzyskać dawną formę, muszę działać i szukać nowych dróg. Nie boję się i będę walczyła - podkreśliła.

Na razie pewne jest, że Czerwonka wystartuje w szosowym wyścigu "Ślężański Mnich" 12 kwietnia w Sobótce. Co dalej, nie wiem. Już się przekonałem, że można sobie planować, a i tak życie później wszystko weryfikuje. Na bieżąco będziemy z trenerem ustalali kalendarz startów - skomentowała.

(es)