Najlepsza polska biegaczka narciarska Justyna Kowalczyk zapowiedziała, że nie zamierza jeszcze kończyć kariery i chciałaby po raz czwarty wystąpić w zimowych igrzyskach. Jej celem jest szósty medal olimpijski, który chce wywalczyć w 2018 roku w Pyeongchangu.

Uprzedzając pytania w Falun. Nie kończę. Chciałabym po raz czwarty wystartować na igrzyskach. Chciałabym po raz szósty stanąć tam na podium. Droga do celu będzie niekonwencjonalna. Po Falun otworzę zupełnie nowy rozdział - napisała na swoim profilu na Facebooku.

Kowalczyk wcześniej nie określiła, kiedy chciałaby zakończyć karierę, ale wielokrotnie powtarzała, iż nie jest pewna, czy dotrwa do kolejnych igrzysk. Teraz postanowiła rozwiać wszelkie wątpliwości. Spodziewała się bowiem takich pytań w rozpoczynających się 18 lutego w szwedzkim Falun mistrzostw świata. 

Zapowiedziała, że w tym sezonie wystartuje jeszcze w 91. Biegu Wazów (8 marca z Selen do Mory w Szwecji) i Pucharze Świata w norweskim Drammen (11 marca).  

Zacznę od spełnienia marzenia małej Justynki. Wystartuję w Biegu Wazów. Reszta planu będzie w poniedziałek dostępna - można przeczytać na jednym z portali społecznościowych. 

Trenująca z Aleksandrem Wierietielnym pięciokrotna medalistka olimpijska obecnie przebywa w Santa Caterinie. 32-letnia zawodniczka formę szykuje we włoskich Alpach. W tym niewielkim ośrodku narciarskim przygotowywała się także do ubiegłorocznych igrzysk w Soczi.

Narciarka z Kasiny Wielkiej do rywalizacji wróci 19 lutego. Wówczas w Falun odbędzie się sprint techniką klasyczną. To jedna z dwóch konkurencji, z którą Polka wiąże największe nadzieje na medal. Drugą jest bieg na 30 km "klasykiem" (28 lutego).

Dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej o sukces w Szwecji będzie jednak bardzo trudno. Zmagania w Pucharze Świata całkowicie zdominowały Norweżki, które zajmują pięć czołowych lokat w klasyfikacji generalnej.