Członkowie polskiej wyprawy na Nanga Parbat (8125 metrów) wyruszyli w górę i przygotowują się do ataku szczytowego. Tomasz Mackiewicz jest już na wysokości 6300 metrów, pomiędzy obozem drugim i trzecim. Jacek Teler i Paweł Dunaj dotarli na wysokość 5100 metrów do obozu pierwszego. Prognoza pogody daje szansę na atak na szczyt jednego z dwóch niezdobytych dotąd zimą ośmiotysięczników w sobotę.

Mackiewicz wyruszył z bazy w piątek. We wtorek był już w tzw. wysuniętym obozie drugim na wysokości 6300 metrów, w namiocie pozostawionym w czasie wcześniejszego wyjścia przez Pawła Dunaja. Mackiewicz czeka na tej wysokości na Dunaja i Telera, którzy we wtorek dotarli z bazy do obozu pierwszego (5100 metrów). Wspólnie zamierzają poczekać na okno pogodowe. W wyjściu nie bierze na razie udziału Michał Obrycki, który pojechał do Islamabadu, by uregulować formalności związane z wizami.

Drogę Pawła Dunaja na szczyt można śledzić na bieżąco dzięki lokalizatorowi GPS

W bazie wciąż czekają natomiast uczestnicy drugiej wyprawy próbującej zdobyć szczyt od strony Rupal - Simone Moro i David Goettler. Najprawdopodobniej wyruszą w górę w środę. Obaj himalaiści dotarli w tegorocznej akcji najwyżej - do wysokości około 6900 metrów.

To dla Polaków kolejna próba ataku szczytowego. Poprzednia, podjęta 6 lutego, została przerwana z powodu huraganowego wiatru i dotkliwego mrozu. Środa będzie 90 dniem wyprawy "Nanga Dream - Justice For All". Za niespełna trzy tygodnie w Himalajach zakończy się natomiast zima.

Zdobycie Nanga Parbat zimą - marzenie himalaistów

Nanga Parbat to jeden z dwóch niezdobytych zimą ośmiotysięczników, obok K2 (8611 m). Na dziesięć spośród 14 najwyższych gór świata jako pierwsi wspięli się Polacy, w tym na jedną z Simone Moro.

Szczyt, który próbuje obecnie zdobyć grupa Mackiewicza, jest jednym z najbardziej wymagających ośmiotysięczników. Świadczy o tym liczba dotychczasowych zdobywców, nieznacznie przekraczająca 300 osób. Pod względem wypadków śmiertelnych (ponad 60) zajmuje niechlubne, drugie miejsce, za K2. Jedną z ofiar był Gunther Messner, który stracił życie w 1970 roku.  Jego brata Reinholda uratowali od śmierci w dolnych partiach drwale i pasterze. 

(MRod)