Igrzyska olimpijskie to ukoronowanie mozolnych, trwających wiele lat przygotowań. Gotowość do sezonu i ważnych imprez sportowych trzeba monitorować. W przygotowanym wraz z Akademią Wychowania Fizycznego w Krakowie "ABC fizjologii sportu" zapraszamy do "sportowej sali tortur". Rektor AWF, prof. Andrzej Klimek, prezentuje w rozmowie z Grzegorzem Jasińskim laboratorium do badań wydolnościowych, w których zawodnicy testowani są do stanu skrajnego zmęczenia.

Grzegorz Jasiński: Panie profesorze, spotykamy się w laboratorium, które umożliwia badanie wydolności sportowców. Tu się bada, na co tak naprawdę ich stać...

Prof. Andrzej Klimek: To laboratorium Instytutu Nauk Biomedycznych w Zakładzie Fizjologii i Biochemii krakowskiej AWF i tutaj odbywają się wszystkie badania wydolnościowe, zarówno wydolności tlenowej, czyli zdolności wytrzymałościowych, jak i beztlenowej, czyli zdolności szybkościowych. Badamy tu sportowców różnych dyscyplin, mamy pełny przegląd.

To taka mała sala tortur, bo tu sportowcy poddawani są ekstremalnemu wysiłkowi.

To prawda. By sprawdzić poziom wydolności, musimy doprowadzić zawodnika do maksymalnego zmęczenia. To zapewne nie jest badanie przyjemne, ale konieczne, by prawidłowo dobierać obciążenia wysiłkowe w wielu dyscyplinach sportu.

Co tu mamy? Jest taki rowerek, który na pierwszy rzut oka wygląda niepozornie, jeśli jednak weźmiemy pod uwagę liczne możliwe ustawienia, on musi pokazywać istotne parametry.

To jest ergometr rowerowy, który pozwala na bardzo precyzyjny dobór obciążeń wysiłkowych potrzebnych podczas badania do stopniowania tych obciążeń. Takie zwykłe ergometry, które możemy kupić w sklepach, nie nadają się do badań fizjologicznych przede wszystkim dlatego, że nie jesteśmy w stanie określić wielkości mocy, czyli intensywności wysiłku, z jaką zawodnik tę pracę wykonuje. Tu jest ta możliwość.

Bieżnia też nie jest taka jak te małe, wąskie, na których biega się w siłowniach. To urządzenie o niezwykłych rozmiarach...

Te małe bieżnie nie nadają się do badań wysiłkowych, zawodnik jest poddawany maksymalnemu wysiłkowi, często z większą prędkością. Sportowcy na małych bieżniach narzekają, że czują się tak, jakby im brakowało taśmy z przodu i z tyłu. To jest też trochę niebezpieczne, bo przy większych prędkościach można się potknąć, nawet doznać kontuzji. Tutaj są specjalne uprzęże na wypadek, gdyby coś się stało. Na razie nie mieliśmy takiego przypadku. Jest to duża bieżnia, jedna z obecnie najnowocześniejszych, umożliwia ustawienie kąta nie tylko podczas biegu pod górę, ale i z góry, wszystkich możliwych prędkości. Jest odpowiednio oprogramowana, można cały cykl ustawić wcześniej i ona sama zmienia prędkości. Jest oczywiście możliwość podłączenia monitora pracy serca. To sprzęt wysokiej klasy.

Jaka jest maksymalna prędkość?

My nie doprowadzamy tu do maksymalnych prędkości, by nie było obaw, że dana osoba skończyła ćwiczenie nie z powodu skrajnego zmęczenia, a z powodu niemożności utrzymania tak wysokiego tempa biegu. Tak że te wykorzystywane prędkości nie są takie duże. Ona ma z pewnością znacznie większe możliwości.

Co znaczy na tej bieżni "skrajne zmęczenie"? Jak rozumiem, sportowcy nie są stąd wynoszeni, są w stanie ustać na nogach?

Czasem tuż po badaniu pomoc nawet się przydaje. Sportowcy na bieżni mechanicznej są poddawani wysiłkom o stopniowo wzrastającej intensywności aż do odmowy. Tak nazywamy ten moment, kiedy badany już nie jest w stanie kontynuować wysiłku, nie z tego powodu, że nie jest w stanie utrzymać prędkości biegu, ale po prostu dlatego, że jest skrajnie zmęczony. Badanie jest przeprowadzone prawidłowo wtedy, gdy po zakończeniu badana osoba nie jest w stanie kontynuować wysiłku, podnosi rękę i wyłączamy wtedy bieżnię. By rzeczywiście określić poziom wydolności, to zmęczenie musi być skrajne.

Czy każdy zawodnik przechodzi takie badanie? Jak często?

Różnie, to zależy oczywiście od procesu treningowego, od dyscypliny. Tutaj, na tym urządzeniu badamy przede wszystkim przedstawicieli dyscyplin wytrzymałościowych. Dla nich wydolność tlenowa jest tym najważniejszych wskaźnikiem, który decyduje często o wyniku. Natomiast jeśli chodzi o przedstawicieli konkurencji szybkościowych, to wykonujemy inne testy, głównie na ergometrze rowerowym. Maksymalne wysiłki, ale krótkotrwałe. W zależności od dyscypliny dostosowujemy próby wysiłkowe tak, by odpowiadały wysiłkowi startowemu w danej dyscyplinie.

Jak długo takie badanie może trwać? Niektórzy zawodnicy, na przykład maratończycy, są przyzwyczajeni do długotrwałego wysiłku - czy są w stanie przekroczyć cierpliwość badających?

Aż tak nie. Dostosowujemy prędkości wyjściowe i przyrosty prędkości do danej dyscypliny. Gdy badamy biegacza, to na pewno te prędkości będą większe niż w przypadku innych dyscyplin. Najczęściej takie badanie trwa około kilkunastu minut. Na pewno nie przekracza 20 i raczej nie trwa mniej niż 5-7 minut. W zależności od wydolności. Najczęściej to kilkanaście minut wysiłku o stopniowo narastającej intensywności, do skrajnego zmęczenia.

To są badania wykonywane głównie dla samych zawodników, dla ustawienia ich treningu i sprawdzenia stanu zdrowia, czy są też badania wykonywane na przykład na potrzeby trenera drużyny piłkarskiej, który chce sprawdzić, jak jego zawodnicy sprawowali się podczas urlopu i w jakiej formie przyjechali na zgrupowanie?

I jedno, i drugie, te informacje są ważne zarówno dla trenerów, jak i samych zawodników. Przy czym szczególnie ważne dla trenera, bo to on przecież dopasowuje indywidualnie zawodnikowi obciążenia wysiłkowe. I tu jest istota sprawy: bez tego typu badań, bez określenia maksymalnej zdolności wysiłkowej, bez wyznaczenia tak zwanych progów metabolicznych, trener nie ma możliwości doboru obciążeń dla konkretnej osoby. W przypadku choćby drużyny piłkarskiej poddanie wszystkich tym samym obciążeniom sprawiłoby, że tylko niektórzy trenowaliby właściwie. Dla tych z mniejszym poziomem wydolności obciążenia byłyby zbyt duże i prowadziłyby do przetrenowania. Z kolei dla tych bardziej wydolnych obciążenia byłyby za małe i mogliby poziomu wydolności nie utrzymać. Takie badanie umożliwia potem, najczęściej na podstawie pomiaru częstości skurczów serca, dopasowanie treningu.

Zawodnicy muszą przechodzić te badania w konkretnych momentach przygotowań? Muszą mieć dostęp do tego typu aparatury w ośrodkach przygotowań czy wracają tutaj?

W zależności od dyscypliny i okresu treningowego to trener decyduje, kiedy wyniki takich badań są mu potrzebne. W przypadku dyscyplin zimowych, kiedy narciarze jeżdżą po całej Europie czy świecie, trudno sobie wyobrazić, by przyjeżdżali tu na badania. Wyniki są potrzebne w okresie przygotowawczym, gdy te zdolności szybkościowe i wytrzymałościowe się kształtuje.

Ta bieżnia, która tu jest, to tylko przyrząd, na którym wykonuje się wysiłek, dopasowujemy sam test do dyscypliny, biegacza testujemy na bieżni, kolarza na rowerze na bieżni albo na ergometrze, wioślarza na ergometrze wioślarskim. Mamy też tor z płynącą wodą do badań pływaków. Tu istotny jest też energospirometr do badania wydychanego powietrza. Zawodnik biegnie w masce z dwukierunkowymi zaworami, wdycha normalne powietrze, zaś powietrze wydychane jest kierowane do aparatury. Tam komputer bada jego skład, bada przepływ i wentylację płuc, wylicza dodatkowe parametry niezbędne do określenia wydolności, choćby maksymalny minutowy pobór tlenu, progi metaboliczne. Dodatkowo jeszcze badamy skład krwi, stężenie mleczanu, równowagę kwasowo-zasadową.