Czwartym miejscem Polaków zakończył się drużynowy konkurs Pucharu Świata na mamuciej skoczni w słoweńskiej Planicy. Naszym skoczkom zabrakło do podium zaledwie 3,5 punktu! Zwyciężyli Słoweńcy, za nimi znaleźli się Norwegowie i Austriacy.

Pierwszy w naszym zespole skakał Piotr Żyła. Nie zawiódł - 206,5 m to niezły wynik, ale byli tacy, którzy polecieli o wiele dalej. Słoweniec Juris Tepes osiągnął 223,5 m, ale to żadna niespodzianka, bo w Planicy prezentuje się wybornie. Dalej od Polaka skakali też Norweg Rune Velta i Czech Lukas Hlava. Tyle samo osiągnął Niemiec Michael Neumayer. Po pierwszej kolejce zajmowaliśmy więc 5. miejsce.

W drugiej grupie świetnie spisał się kolejny z Czechów - Antonin Hajek (209 m). Przyzwoicie wypadł Maciej Kot (204,5 m), ale znów klasę pokazali Słoweńcy. Peter Prevc osiągnął 219 m, choć sędziowie musieli odjąć mu sporo punktów za lądowanie. Skok nie wyszedł zaś Niemcowi Richardowi Freitagowi, który osiągnął odległość 183,5 m, a tylko pół metra dalej lądował Norweg Kim Rene Elverum Sorsell. Austriak Stefan Kraft poleciał nieco ponad 200 m - i znaleźliśmy się na 3. miejscu.

Przyzwoicie spisał się trzeci z naszych - Krzysztof Miętus, który wylądował na 192. metrze. Słoweńcy jednak nadal uciekali. Andraz Pograjc miał 204 m. Fenomenalnie skoczył Anders Bardal. Norweg miał aż 230 m, ale skok podparł i sędziowie musieli odjąć mu sporo punktów. Mimo to rywale nas wyprzedzili. Podobnie Austriacy po próbie Martina Kocha. Znów spadliśmy na 5. lokatę.

W czwartej kolejce Kamil Stoch osiągnął 202 m, ale jego rywale latali dalej. Na półmetku konkursu Polska była więc piąta. Na czele - Słoweńcy, przed Norwegami i Austriakami.

W drugiej serii sygnał do dalekich lotów dał w naszym zespole Żyła, który osiągnął wynik 214,5 m. Odrobiliśmy trochę punktów do Czechów i całą masę do Austriaków (Wolfgang Loitzl skoczył bowiem tylko 201 m). Szanse na podium wzrosły, ale w drugiej grupie znów świetnie poleciał Hajek (208,5 m). Strat jednak nie ponieśliśmy, bo tylko metr krócej skoczył Kot. Do wyniku Polaka i Czecha nie zbliżyli się Elverum Sorsell i Kraft. Przesunęliśmy się na 4. miejsce.

Wszystko przetasowało się znów w trzeciej grupie zawodników. Kozisek uzyskał tylko 182 m. Ponownie nie zawiódł Miętus - osiągnął 193,5 m i był to jeden z lepszych lotów w tej części rywalizacji. Przed próbą Stocha do podium, czyli do trzeciej Austrii, brakowało nam 14 punktów.

Lider kadry dał w swojej kolejce prawdziwy pokaz - skoczył 221,5 m. Schlierenzauer osiągnął jednak 209,5 m i Austriacy wyprzedzili nas o 3,5 punktu. Norweg Andreas Stjernen osiągnął 205 m i strata Polaków do drugiego miejsca wyniosła 8 punktów. Wygraną Słoweńców przypieczętował zaś Jurij Tepes.

Gdyby rozgrywano dziś konkurs indywidualny, wygrałby Japończyk Noriaki Kasai. Stoch zająłby trzecie miejsce.