Nasi sportowcy dali kibicom dyscyplin zimowych mnóstwo powodów do dumy. Justyna Kowalczyk odebrała czwartą w karierze Kryształową Kulę, a Kamil Stoch stanął na podium Pucharu Świata w skokach. Wisienką na torcie były medale zdobyte w Soczi przez dwie drużyny polskich panczenistów. Panie wywalczyły tam srebro, a panowie brąz.

Kryształowa Kula dla Justyny Kowalczyk nie była zaskoczeniem. Polka wywalczyła ją na kilka konkursów przed końcem sezonu. W niedzielę nawet nie startowała w zawodach, a tylko odebrała to cenne trofeum. Otrzymała też małą Kryształową Kulę za rywalizację na długich dystansach.

Narciarka z Kasiny Wielkiej jest o krok od wyrównania rekordu zwycięstw w klasyfikacji Pucharu Świata. Najwięcej, bo pięć Kryształowych Kół wywalczyła Rosjanka Jelena Wialbe, która była najlepsza w latach: 1989, 1991-92, 1995 i 1997. Polka triumfowała już czterokrotnie, więc może jej dorównać już w przyszłym sezonie.

Stoch: Ten sezon był sinusoidalny

Zaczęliśmy się od głębokiego dołka, ale później na szczęście stopniowo i bardzo konsekwentnie z niego wychodziliśmy - mówił portalowi skijumping.pl po ostatnim konkursie Pucharu Świata w tym sezonie Kamil Stoch. Po drugiej serii zawodów w Planicy skoczek z Zębu wylądował na 8. miejscu. Co najważniejsze, utrzymał trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ.

3 miejsca wyżej od Stocha zakończył konkurs w Planicy ulubieniec kibiców Piotr Żyła. Dzięki kilku świetnym występom w ostatnich tygodniach trafił na 15. miejsce w klasyfikacji generalnej. Ten sezon na pewno był ciężki, bo był bardzo długi... Ale niemniej był przyjemny - mówił . Ta końcówka pozwala przystąpić do następnego sezonu z bardzo dobrymi nadziejami - ocenił. Wyraził też wdzięczność za fantastyczną postawę polskich kibiców. Naprawdę, polscy kibice to jedni z najlepszych i dzięki za to, że nawet po ciężkim początku zostali z nami i ciągle nas dopingowali - podkreślił.

Szkoleniowiec biało-czerwonych Łukasz Kruczek również podsumował występy swoich podopiecznych w optymistycznym tonie. Gdyby przed rozpoczęciem sezonu ktoś przedstawił taki jego przebieg, to wzięlibyśmy to w ciemno - zadeklarował. Dodał, że choć nie wszystkie założenia udało się wykonać, to i tak można mówić o sukcesie naszej kadry. To nie jest sukces jednoosobowy. Na to pracuje naprawdę duże grono ludzi. Każdemu z nich należą się gratulacje - przekonywał. Zapowiedział też, że przed nowym sezonem dokona pewnych zmian w drużynie. Nie zdradził jednak, na czym konkretnie miałyby polegać czy jakich aspektów dotyczyć. 

Historyczny wyczyn panczenistów

Ukoronowaniem pełnej emocji i sukcesów sportowej niedzieli był sukces naszych panczenistów na mistrzostwach świata w Soczi. Najpierw po medal sięgnęły panie. Katarzyna Bachleda-Curuś, Natalia Czerwonka i Luiza Złotkowska wygrały ćwierćfinał i półfinał. W decydującym wyścigu zameldowały się na mecie ze świetnym czasem 3.04,91 i musiały uznać wyższość jedynie Holenderek.

Polska ekipa mężczyzn postanowiła nie być gorsza. To był majstersztyk, wart co najmniej srebrnego medalu. Znakomita postawa nagrodzona została brązowym medalem. Pierwszym dla mężczyzn w historii ich startów w mistrzostwach świata na dystansach - zachwycała się koordynująca starty polskich łyżwiarzy szybkich Ewa Białkowska. Zbigniew Bródka, Konrad Niedźwiedzki i Jan Szymański stanęli na najniższym stopniu podium. Polacy startowali w pierwszej parze z Włochami, więc nie obyło się bez emocji. Długo w napięciu czekaliśmy na ten medal - mówił ich trener Wiesław Kmiecik. Podkreślał, że gdy wszystko było jasne, w naszej ekipie zapanowała euforia.

Czy świetna forma naszych panczenistów powtórzy się na igrzyskach w Soczi? Nadzieję na to wyraziła Helena Pilejczyk - brązowa medalistka olimpijska ze Squaw Valley (1960 r.). Któż mógł przewidzieć takie zakończenie mistrzostw świata. Chyba tylko najwierniejsi kibice tej dyscypliny i sami autorzy niespodzianek. W tej chwili jest taki wyrównany poziom światowej czołówki, że wszystko może się zdarzyć i... zdarzyło się - podsumowała.

skijumping.pl