Na wsiach gospodarze nie czekają na drogowców i biorą sprawy w swoje ręce. Odśnieżają drogi jeden drugiemu w zamian za kubek gorącej herbaty i proste "dziękuję". Tak jest między innymi w Ciechocinie w Kujawsko-Pomorskiem, gdzie przeszła dziś silna śnieżyca.

Pierwsi jak zwykle zareagowali sąsiedzi. Jedni ciągnikiem z pługiem, inni gminnym sprzętem... Kto jak może, sąsiad sąsiadowi pomaga i jakoś dajemy radę - mówi jeden z mieszkańców Ciechocina.

Podstawa to życzliwość. W trudnych sytuacjach na wsi budzi się duch wspólnoty. Jest solidarność - mówi kobieta około pięćdziesiątki, dziarsko machając szuflą. Co chwila sąsiad przyjeżdża, mąż też odśnieża pługiem na polu, później pojedzie do syna, bo jutro dzieci do szkoły idą.

Dla dzieci taka zima to nie lada atrakcja. Tym bardziej że tyle śniegu jeszcze nie widziały. Kiedy dorośli pracują, najmłodsi wdrapują się na ponaddwumetrowe góry śniegu. Tyle, że ktoś je musi najpierw odgarnąć. Nie skarżymy się - mówią matka i córka; razem odśnieżają wjazd do posesji. Takie już uroki tej naszej zimy. Czasem o tym zapominamy.

Starsza z pań wspomina: Pamiętam zimę z 1979 roku. Ludzie wtedy po zaspach szli do wsi. Jak kobieta rodziła to czołg po nią jechał po polach.

Przed sklepem w Ciechocinie krótka rozmowa. Jeden z mężczyzn wysiadł z ciągnika, zamienia kilka słów z sąsiadem. Komentują pogodę, prorokują śnieg. No nic - mówi właściciel maszyny - Idę po chleb, coś do jedzenia i jadę odśnieżać dalej.