Francuski rząd po raz kolejny obwinia synoptyków za to, że nie przewidzieli największych od 20 lat opadów śniegu. Ci ostatni bronią się, że meteorologia nie jest nauką ścisłą - według nich warunki atmosferyczne mogą się zmieniać z godziny na godzinę.

Około trzech tysięcy podróżnych znowu spędziło noc na paryskich lotniskach. Pasażerom, którzy tam utknęli dostarczono łóżka polowe i koce. Dyrekcja największego podparyskiego portu lotniczego de Gaulle'a zapewnia, że wszystkie pasy startowe już działają. Wyszło jednak na jaw, że jest tylko 10 urządzeń do odladzania kilkuset samolotów.

Wieża Eiffla znowu jest zamknięta - wcześniej schody "żelaznej damy" były pokryte śniegiem, teraz są oblodzone. Dyrekcja sławnego zabytku wyjaśnia, że nie można ich posypać sola, bo ta ostatnia atakuje metal.

Są też ciągle opóźnienia w kursowaniu pociągów - bo ekspresy jeżdżą po oblodzonych torach wolniej niż zwykle. Według komentatorów śnieg zaskoczył wszystkich - po rzadkich opadach białego puchu w ciągu ostatnich 20 lat, śnieżyce zaczęły być postrzegane we Francji jako klimatyczna anomalia.