Kary śmierci dla byłego prezydenta Egiptu domaga się prokurator w procesie Hosniego Mubaraka. Oskarżyciel zażądał najwyższego wymiaru kary także dla sześciu byłych dowódców służb bezpieczeństwa i byłego szefa MSW. Wszyscy odpowiadają przed sądem za współudział w zabijaniu demonstrantów protestujących przeciwko dyktaturze w czasie zeszłorocznej arabskiej wiosny.

Agencja Reutera informowała wcześniej, że prokuratura wystąpiła również o karę śmierci dla dwóch synów obalonego dyktatora. Gamal i Alaa są oskarżeni w tym samym procesie o korupcję. Ten sam zarzut postawiono również samemu Mubarakowi. Każdy sprawiedliwy sąd musi zażądać kary śmierci dla tych oskarżonych - oświadczył w kairskim sądzie członek zespołu prokuratorskiego Mustafa Chater. Proces został odroczony do 9 stycznia.

Czwartek był ostatnim dniem wystąpień oskarżycieli. Główny prokurator Mustafa Suleiman przekonywał w sądzie, że dyktator, obalony w wyniku protestów z początku 2011 roku, jest "prawnie i politycznie" odpowiedzialny za zabijanie demonstrantów. Suleiman podkreślił, że Mubarak nie zrobił nic, aby powstrzymać zabójstwa protestujących, był świadomy, że w czasie antyprezydenckich wystąpień giną ludzie. Na użycie ostrej amunicji zezwolił były szef MSW, współoskarżony w procesie Mubaraka, Habib el-Adli.

83-letni Mubarak odpowiada za współudział w zabójstwie ponad 800 demonstrantów i korupcję. W wyniku fali protestów społecznych w Egipcie Mubarak ustąpił ze stanowiska 11 lutego 2011 roku. Według oficjalnego bilansu w ciągu 18 dni bezprecedensowych protestów zginęło w Egipcie 846 osób.

Proces rozpoczął się 3 sierpnia ubiegłego roku, ale pod koniec października został odroczony z powodów proceduralnych, gdy rodziny ofiar domagały się zmiany trzyosobowego składu sędziowskiego. Ostatecznie ich wniosek został odrzucony. Proces wznowiono 28 grudnia.