"Jako kraj zaangażowany w zwalczanie Państwa Islamskiego, kraj Unii Europejskiej i kraj bardzo chętnie odwiedzany przez turystów Hiszpania jest bardzo atrakcyjnym celem dla terrorystów" – tak tłumaczy przyczyny wczorajszych ataków w Barcelonie i Cabrils dr Magdalena el Ghamari z Collegium Civitas.

Hiszpańskie służby od lat walczą z terroryzmem. Tylko w zeszłym roku, według raportu Europolu, zatrzymano 120 osób i udaremniono 10 zamachów - opowiada ekspertka. Każdy zamach pokazuje jednak, że coś nie działa. Jest dużo elementów, które pokazują, że służby mogły zrobić więcej, ale także dużo elementów na ich obronę. (...) Musimy się dostosować do wymogów prawnych. Pojawia się pytanie, czy prześwietlać na przykład każdą osobę, która wynajmuje samochód - zauważa.

Hiszpania ma problemy migracyjne i wewnętrzne problemy, które szczególnie narażają ten kraj na terroryzm. Mówimy o całej Afryce subsaharyjskiej, która chciałaby się tutaj dostać - tłumaczy dr el Ghamari. Do tego mówimy o enklawach, czyli Ceuta i Melilla, które znajdują się w Maroku. Ich mieszkańcy to obywatele hiszpańscy, którzy mogą bez problemu przebywać na terenie Hiszpanii - dodaje. W dodatku miesiące letnie potęgują fale migracyjną z Afryki.

Ataki w Barcelonie i Cabrils przeprowadzono bez użycia broni palnej. To może świadczyć o tym, że tak łatwo przeprowadzić i przeprowadzić zamach, że już broni nie trzeba - uważa wykładowca Collegium Civitas. W dodatku osoby, które interesują się bronią i militariami są w kręgu zainteresowania funkcjonariuszy. (...) Ostatnie zamachy pokazały nam, że metodyka działania terrorysty jest prosta. Nie wymaga dużych nakładów finansowych. Wystarczy mieć plan i furgonetkę - tłumaczy.

Do ataku przyznało się już Państwo Islamskie, które w ostatnim czasie słabnie i przegrywa walkę na Bliskim Wschodzie. Dla terrorystów to nabranie wiatru w żagle -  wyjaśnia dr el Ghamari. Dzisiejsza propaganda i to, co będzie się dziać w mediach społecznościowych będzie pokazywać, że ta walka o serca i umysły trwa. To im niestety przychyli zwolenników - zauważa.

Jak przekonuje ekspertka, państwa Zachodu powinny wyciągać wnioski z ataków. Bardzo często brakuje funkcjonariuszy, nie zawsze są przeszkoleni. W dodatku przeszkadza unijna machina administracyjna. My, żeby podjąć decyzję potrzebujemy wielu dokumentów i osób, które podejmą decyzję. A terroryści działają bardzo szybko i zdecydowanie - podkreśla. Dodaje, że trzeba też walczyć w sieci i dobrze informować obywateli.


(mn)