Czterech Amerykanów zginęło w czasie zamachów, do których w ubiegłym tygodniu doszło w Brukseli. Informację przekazał Departament Stanu. Władze USA odmówiły ujawnienia personaliów ofiar kierując się poszanowaniem prawa do prywatności rodzin.

Czterech Amerykanów zginęło w czasie zamachów, do których w ubiegłym tygodniu doszło w Brukseli. Informację przekazał Departament Stanu. Władze USA odmówiły ujawnienia personaliów ofiar kierując się poszanowaniem prawa do prywatności rodzin.
Zebrani w Brukseli jednoczyli się z rodzinami ofiar zamachów /LAURENT DUBRULE /PAP/EPA

"Możemy potwierdzić śmierć jeszcze dwóch obywateli USA w Brukseli. Kierujemy wyrazy najgłębszego współczucia do ich rodzin" - głosi komunikat Departamentu Stanu.

W sobotę władze w Waszyngtonie poinformowały o śmierci dwojga Amerykanów. Rodziny potwierdziły, że życie w zamachach stracili małżonkowie Justin i Stephanie Shults, którzy pracowali w Brukseli.

W samobójczych zamachach w stolicy Belgii 22 marca zginęło 31 osób, w tym trzech zamachowców, a ok. 270 osób zostało rannych.

Na lotnisku w Zaventem doszło do eksplozji dwóch ładunków wybuchowych. Zginęło jedenaście osób. Do wybuchu doszło także w kolejce podziemnej pomiędzy stacjami Schuman i Maelbeek w bezpośrednim sąsiedztwie Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej i Rady UE. Zginęło tam 20 osób.

Do przeprowadzenia zamachów terrorystycznych przyznało się Państwo Islamskie.

(abs)