W chaosie po eksplozji w kawiarni Comptoir Voltaire w Paryżu, francuski pielęgniarz David, który był na miejscu, natychmiast ruszył na pomoc poszkodowanym. Wśród nich był nieprzytomny mężczyzna, którego David zaczął reanimować. Po chwili zorientował się, że ratuje terrorystę. O tej historii można przeczytać na portalu TVP Info.

W chaosie po eksplozji w kawiarni Comptoir Voltaire w Paryżu, francuski pielęgniarz David, który był na miejscu, natychmiast ruszył na pomoc poszkodowanym. Wśród nich był nieprzytomny mężczyzna, którego David zaczął reanimować. Po chwili zorientował się, że ratuje terrorystę. O tej historii można przeczytać na portalu TVP Info.
W chaosie po eksplozji w kawiarni Comptoir Voltaire w Paryżu, francuski pielęgniarz David, który był na miejscu, natychmiast ruszył na pomoc poszkodowanym (zdj. ilustracyjne) /SEBASTIEN NOGIER /PAP/EPA

Podszedłem do tego człowieka, wyciągnąłem go z plątaniny krzeseł i stolików, ułożyłem go na podłodze. Był nieprzytomny, więc zacząłem go reanimować. Wyglądał jak zwykły klient, myślałem, że został ranny w wybuchu, bo był ranny, miał ogromną dziurę - opowiadał David.

Pielęgniarz podczas reanimacji czuł opór, więc postanowił zdjąć koszulkę rannemu mężczyźnie. Wtedy okazało się, że miał on przyklejone do ciała ładunki wybuchowe.

Zobaczyłem te kable, były w czterech kolorach. Dotarło do mnie, że to zamachowiec samobójca. Kiedy zdałem sobie z tego sprawę, na miejsce przyjechały służby - dodał.

Okazało się, że 46-latek reanimował Brahima Abdeslama. Prawdopodobnie dzięki temu, że terroryście udało się zdetonować tylko część ładunku, nikt z obecnych w kawiarni nie zginął.

Cały artykuł możecie przeczytać na tvp.info.pl