"Cały świat pogrążony jest w stanie wojny, dla której nie ma usprawiedliwienia" - powiedział papież podczas mszy w Domu świętej Marty. Nazwał "przeklętymi" i "kryminalistami" tych, którzy prowadzą wojny.

"Cały świat pogrążony jest w stanie wojny, dla której nie ma usprawiedliwienia" - powiedział papież podczas mszy w Domu świętej Marty. Nazwał "przeklętymi" i "kryminalistami" tych, którzy prowadzą wojny.
Franciszek: Cały świat pogrążony w stanie wojny /GIORGIO ONORATI /PAP/EPA

Dzisiaj Jezus płacze, bo woleliśmy drogę wojny, nienawiści, wrogości. Zbliżamy się do Bożego Narodzenia; będą światła, przyjęcia, świecące choinki, także szopki; wszystko upiększone - podkreślił Franciszek w kazaniu, które przytoczyło Radio Watykańskie. A świat prowadzi dalej wojnę, wojny. Świat nie zrozumiał drogi pokoju - stwierdził. Dodał, że jest ona wszędzie, tak jak nienawiść. Przypomniał, że niedawno obchodzono 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej, zrzucenia bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki. Przywołał też słowa Benedykta XV, który nazwał I wojnę "niepotrzebną rzezią".

Następnie zapytał: "Co pozostanie po wojnie, którą teraz przeżywamy?". Co zostanie? Ruiny, tysiące dzieci bez edukacji, wielu niewinnych zabitych i dużo pieniędzy w kieszeniach handlarzy bronią - odpowiedział papież. Jak dodał, wojna jest wyborem bogactwa, bo ci, którzy ją prowadzą, mówią: "Produkujmy broń, dzięki temu stan gospodarki trochę się poprawi, a my robimy nasze interesy". Ludzi tych nazwał "przeklętymi" i "kryminalistami".

Kiedy cały świat, jak dzisiaj, jest w stanie wojny, cały świat, to jest to wojna światowa w kawałkach; tu, tam, wszędzie - powtórzył Franciszek. Nie ma dla tej wojny usprawiedliwienia. Z jednej strony, wskazał papież, są handlarze bronią, którzy "robią swoje", a z drugiej są ci zaangażowani w sprawę pokoju, którzy poświęcają życie pomagając ofiarom. W tym kontekście wymienił jako "ikonę naszych czasów", błogosławioną Matkę Teresę z Kalkuty.

Z cynizmem możnych ktoś mógłby zapytać: a co zrobiła ta kobieta? Życie jej minęło na pomaganiu umierającym - zauważył Franciszek. Wyraził przekonanie: wszystkim przydałaby się "łaska płaczu za świat, który nie uznaje drogi pokoju, żyje wojną mówiąc cynicznie, by jej nie prowadzić". Papież modlił się o nawrócenie serc i o to, aby podczas rozpoczynającego się wkrótce Roku Miłosierdzia świat "odzyskał zdolność opłakiwania swych zbrodni i tego, co czyni za sprawą wojen".