Były szef SB i wiceszef MSW gen. Bogusław Stachura prawdopodobnie już nigdy nie odpowie za utrudnianie śledztwa w sprawie śmierci działacza opozycji Stanisława Pyjasa. Warszawski sąd zawiesił proces z powodu złego zdrowia 78-letniego oskarżonego; czterech biegłych lekarzy orzekło, że Stachura jest zbyt chory, by być sądzonym.

Ciało Pyjasa, związanego z opozycją studenta Uniwersytetu Jagiellońskiego, znaleziono w maju 1977 r. w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. Prokuratura umorzyła wtedy sprawę, twierdząc, że Pyjas "spadł ze schodów".

W śledztwie, podjętym na nowo w 1991 r., ustalono, że student został śmiertelnie pobity. Umorzono je jednak w styczniu 1999 r. z powodu braku możliwości wykrycia sprawcy. Zdaniem prowadzącego śledztwo prok. Krzysztofa Urbaniaka, najbardziej prawdopodobną wersją śmierci Pyjasa jest pobicie go z polecenia SB przez byłego boksera Mariana W.

Zarazem w 1999 r. o utrudnianie śledztwa z lat 70. w sprawie śmierci Pyjasa oskarżono cztery osoby, m.in. Stachurę. Usiłowali oni wpłynąć na ustalenia śledztwa tak, aby wykazało, że przyczyną śmierci był nieszczęśliwy wypadek.

Proces przed krakowskim sądem w tej sprawie zaczął się w 1999 r. - sprawę Stachury z powodów zdrowotnych wyłączono do odrębnego rozpoznania. Przed dłuższy czas trwały proceduralne spory, który sąd ma prowadzić proces Stachury. W 2004 r. Sąd Najwyższy zdecydował, że proces będzie toczył się nie w Krakowie, ale w Warszawie.

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa początkowo uznał, że sprawą Stachury powinien zająć się pion śledczy IPN. Decyzję tę uchylił jednak sąd wyższej instancji na wniosek obrony.

Gdy jesienią tego roku proces Stachury miał się zacząć, sąd na wniosek obrony zlecił badania u biegłych lekarzy, którzy uznali, że oskarżony jest zbyt chory, by brać udział w procesie.