Prokuratorzy prowadzący śledztwo ws. wypadku z udziałem limuzyny premier Beaty Szydło w Oświęcimiu szukają kierowcy samochodu, który mógł jechać tuż za seicento podejrzanego o spowodowanie wypadku Sebastiana K. Według „Rzeczpospolitej”, chodzi o samochód marki Renault w ciemnym kolorze, widoczny na nagraniach z monitoringu. Kierowca odjechał z miejsca wypadku i dotychczas nie zgłosił się na policję.

Prokuratorzy prowadzący śledztwo ws. wypadku z udziałem limuzyny premier Beaty Szydło w Oświęcimiu szukają kierowcy samochodu, który mógł jechać tuż za seicento podejrzanego o spowodowanie wypadku Sebastiana K. Według „Rzeczpospolitej”, chodzi o samochód marki Renault w ciemnym kolorze, widoczny na nagraniach z monitoringu. Kierowca odjechał z miejsca wypadku i dotychczas nie zgłosił się na policję.
Służby na miejscu wypadku /PAP/Andrzej Grygiel /PAP

W rozmowie z PAP prokuratura nie potwierdza marki samochodu. Zeznania niektórych świadków wskazują na to, że za samochodem seicento mógł się ustawić jakiś inny samochód. Poszukiwania tego samochodu i kierowcy trwają. Nie wiadomo, czy chodzi o samochód marki Renault - poinformowano we wtorek PAP w prokuraturze. Nie jest wykluczone, że prokuratura zwróci się z prośbą o kontakt do kierowcy tego samochodu.

Jak informowała PAP w ubiegłym tygodniu prokuratura, w toku śledztwa przesłuchano już ponownie sześciu funkcjonariuszy BOR obecnych na miejscu wypadku. Kolejni czterej funkcjonariusze zostaną przesłuchani w czwartek i piątek. Przesłuchanie jedenastego - poszkodowanego w wypadku szefa ochrony premier - odbędzie się w Warszawie. Prokuratura wystąpi o kolejną ekspertyzę dotyczącą stanu jego zdrowia i doznanych obrażeń.

Po raz pierwszy funkcjonariuszy BOR przesłuchano jeszcze w dniu wypadku. W ponownym przesłuchaniu prokuratura koncentruje się głównie na kwestiach dotyczących procedur bezpieczeństwa w poruszaniu się kolumn rządowych, dlatego przesłuchania odbywają się w kancelarii tajnej. Uczestniczy w nich obrońca podejrzanego o spowodowanie wypadku Sebastiana K.

Na 9 maja prokuratura zaplanowała też przesłuchanie ostatnich trzech świadków w Prokuraturze Rejonowej w Oświęcimiu. Wśród nich znajdują się dwie osoby z poradni odwykowej nieopodal miejsca wypadku. Kolejny świadek to osoba, która widziała przejazd kolumny rządowej.

Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.

W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli premier i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony Beaty Szydło. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia. Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.

14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata seicento Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podawała treści jego wyjaśnień. Śledztwo w tej sprawie prowadzi zespół trojga prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Nadzór nad śledztwem sprawuje Prokuratura Regionalna w Krakowie.