Sprawa Sebastiana K., podejrzanego o nieumyślne spowodowanie wypadku zimą ubiegłego roku, w którym obrażenia odniosła m.in. ówczesna premier Beata Szydło, trafi na rozprawę - zadecydował oświęcimski sąd rejonowy. Sąd odrzucił wniosek prokuratury o warunkowe umorzenie sprawy. Zastosował przepis, który nakazuje w momencie sprzeciwu złożonego przez oskarżonego lub jego obrońcę skierować sprawę na wokandę.

Sprawa Sebastiana K., podejrzanego o nieumyślne spowodowanie wypadku zimą ubiegłego roku, w którym obrażenia odniosła m.in. ówczesna premier Beata Szydło, trafi na rozprawę - zadecydował oświęcimski sąd rejonowy. Sąd odrzucił wniosek prokuratury o warunkowe umorzenie sprawy. Zastosował przepis, który nakazuje w momencie sprzeciwu złożonego przez oskarżonego lub jego obrońcę skierować sprawę na wokandę.
Sebastian K. (P) i jego obrońca, mec. Władysław Pociej (L) na sali sądowej /Stanisław Rozpędzik /PAP

Na umorzenie sprawy nie godził się Sebastian K. oraz jego obrońca. Po ogłoszeniu postanowienia podejrzany powiedział, że gdyby się zgodził na umorzenie, to "brakowałoby w tym wszystkim sprawiedliwości".

Nie czuję się winny tego wszystkiego. Sąd uzna, kto zawinił - podkreślił.

Sąd skierował sprawę na rozprawę główną. Obecnie prokurator musi uzupełnić wniosek o umorzenie o elementy niezbędne dla aktu oskarżenia, czyli m.in. listę świadków i wykaz dowodów do przeprowadzenia. Termin rozpoczęcia procesu nie został wyznaczony. Będzie się toczył przed oświęcimskim sądem.

Prokuratura chciała warunkowego umorzenie sprawy i wyznaczenie okresu próby wynoszącego 1 rok. Sebastian K. miałby też zapłacić 1,5 tys. nawiązki.

Prace sądu wzbudziły duże zainteresowanie mediów. Przed salą rozpraw pojawili się też działacze KOD.

Do wypadku doszło 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której jechała ówczesna premier Beata Szydło (jej pojazd znajdował się w środku kolumny - red.) wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.

14 lutego ub.r. prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca Fiata Seicento Sebastian K. Mężczyzna nie przyznał się do winy.

W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż siedem dni, odnieśli Beata Szydło i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony premier. Ówczesna szefowa rządu do 17 lutego ub.r. przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia.

(j.)