W Stanach Zjednoczonych rozpoczyna się śledztwo w sprawie wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej. Ma ono wyjaśnić okoliczności zdarzenia, które spowodowało największą w historii USA katastrofę ekologiczną. Zlecił je sam prezydent Barack Obama.

Dziś mają odbyć się pierwsze przesłuchania. Do sprawy wyznaczono najlepszych agentów FBI. Prokurator generalny USA osobiście będzie nadzorował postępowanie. jak oceniają prawnicy, sprawa może zakończyć się wyrokami kar pieniężnych w rekordowej wysokości. Dlatego po informacjach o śledztwie natychmiast na nowojorskiej giełdzie spadły akcje firm z sektora naftowego.

Sprawa ma też charakter polityczny. Barack Obama musi pokazać, że jego administracja wyjaśnia okoliczności katastrofy, bo na wybrzeżu ludzie zarzucają mu brak konkretnych działań.