Ukraińska milicja zablokowała ruch na drogach dojazdowych do Doniecka, gdzie w poniedziałek wieczorem wciąż trwają walki między prorosyjskimi separatystami a siłami antyterrorystycznymi MSW i armii.

W godzinach wieczornych wybuchy i strzały słychać było w rejonie donieckiego dworca kolejowego - podał lokalny portal "Ostrow". Świadkowie mówią o jednej osobie zabitej i dwóch rannych. Z dworca ewakuowano pasażerów.

Ruch samochodowy ograniczono także w okolicach dworca i lotniska, które wcześniej zajęły siły separatystyczne. W odpowiedzi lotnisko zostało zaatakowane po południu przez ukraińskie samoloty. Następnie wylądowali tam ukraińscy spadochroniarze.

Szef grupy informacyjnej sił antyterrorystycznych Władysław Selezniow poinformował, że "o godz. 13 (godz. 12 w Polsce) terrorystom, którzy przeniknęli na terytorium lotniska w Doniecku, przedstawiono ultimatum, aby złożyli broń i poddali się siłom antyterrorystycznym. Powiadomiono ich, że w razie niespełnienia żądań ukraińskie wojska zastosują siłowy wariant uwolnienia lotniska".

Selezniow powiedział, że początkowo z samolotu Su-25 oddano strzały ostrzegawcze, po czym "samolot MiG-29 przeprowadził atak na miejsca koncentracji terrorystów". Dodał, że ogniem ze śmigłowca zniszczono samobieżny zestaw przeciwlotniczy, którego używali separatyści przeciwko siłom antyterrorystycznym. Zdementował przy tym doniesienia, jakoby zestrzelony został ukraiński śmigłowiec.

Wcześniej Państwowa Administracja Ruchu Lotniczego Ukrainy wstrzymała loty do Doniecka do godz. 18 (17 czasu polskiego) w poniedziałek. Nie ma informacji o tym, że lotnisko wznowiło pracę.

(jad)