"Zwycięstwo Emmanuela Macron przyjęłam z dużą ulgą. Znam nowego prezydenta Francji osobiście i wiem, że potrafi słuchać innych!" - tak wyniki francuskich wyborów komentuje w rozmowie z RMF FM Monika Constant, dyrektor Francusko-Polskiej Izby Gospodarczej.

Michał Dobrołowicz, RMF FM: Jaka była pani pierwsza reakcja po ogłoszeniu wstępnych wyników drugiej tury wyborów prezydenckich we Francji?

Monika Constant, dyrektor Francusko-Polskiej Izby Gospodarczej: Widać, że ta przewaga, jaką uzyskał Emmanuel Macron, jest duża. Nie zapominajmy, że 15 lat temu ojciec Marine Le Pen przegrał w stosunku 20:80. Wygrała osoba, która ma poglądy proeuropejskie i która będzie powodowała, że Francja pozostanie w Unii Europejskiej i strefie euro i która wbrew deklaracjom będzie starała się szukać "sposobu życia" z takimi krajami jak Polska.

Po ogłoszeniu pierwszych wyników pojawiła się u pani ulga, uśmiech czy jeszcze coś innego?

Pewna ulga, bo do ostatniej chwili nie było wiadomo, kto wygra. Cały czas było ryzyko związane z niską frekwencją. Marine Le Pen ma elektorat, który zawsze na nią głosował i który, choćby nie wiem co się działo, zagłosuje za nią i pójdzie do urn. To twardy elektorat. Elektorat, jaki miał Emmanuel Macron był bardziej zbierany. Stąd do końca nie byliśmy, kto wygra i jak duża będzie ta przewaga.

Czy pani zdaniem ten wynik oznacza zwiększenie współpracy polsko-francuskiej? Może brak zmian lub osłabienie?

Na pewno taki wynik oznaczam, że ta współpraca będzie. Dużo bardziej martwiłabym się, gdyby wygrała Marine Le Pen. 

Spodziewała się pani, że ten wynik mógłby być inny? Że właśnie Le Pen byłaby nowym prezydentem Francji?

Nie, nie jestem zaskoczona. Jest ulga i większość osób, które ze mną śledziły wyniki, czyli politycy i przedsiębiorcy, decyzją Francuzów nie są zaskoczeni. Myślę, że już od dwóch tygodni przewidywaliśmy to.

Powtarza pani, że jest ulga. A gdyby te słupki odwrotnie ułożyły się i gdyby to Marine Le Pen wygrała, to jakie byłoby uczucie?

Przypominam sobie, jak śledziłam wybory w Stanach Zjednoczonych niedawno i pamiętam tamto zaskoczenie. Całe szczęście, że tego scenariusza już nie musimy rozważać.

Co pani zdaniem oznacza ten wynik dla Polaków?

Ten wynik oznacza, że Francja pozostaje w sferze proeuropejskich wartości. Emmanuel Macron był w Polsce rok temu. W czasie spotkania z nim zauważyłam, ze jest osobą otwartą i dużo słucha. On pytał, jakie są problemy francuskich przedsiębiorców i relacji polsko-francuskich, jak przedsiębiorcy postrzegają rolę francuskiej polityki. Mam nadzieję, że to będzie pozytywne i dla przedsiębiorców, i dla Polaków którzy chcą wyjechać do Francji, współpracować z Francji.

Może być więcej miejsc pracy tworzonych przez Francuzów w Polsce?

Myślę, że to jest możliwe, ale pamiętajmy, że to w dużej mierze zależy od tego, jakie warunki stworzy polski rząd, żeby te miejsca pracy były tworzone.

Jakie miała pani wrażenie po rozmowie z Emmanuelem Macronem na temat jego opinii o Polsce? Ostatnio mówi się najwięcej o jego krytyce polskiego systemu socjalnego i transferów socjalnych.

Wtedy Emmanuel Macron raczej dużo słuchał. On był w trakcie zakładania swojego ruchu, który, jak się dziś okazuje, wyniósł go na prezydenta Francji. Myślę, że jest osobą która jest świadoma tego, że musi wspierać sytuacje takie jak choćby ta, która miała miejsce w fabryce firmy Whirlpool, gdy chce się bronić miejsc pracy we Francji. Nie jestem zaskoczona, że on wtedy tak a nie inaczej zareagował. Wtedy wybuchła afera o przeniesienie produkcji sprzętu AGD Whirlpool z Amiens pod Łódź. Myślę, że po pewnym czasie zdał sobie sprawę, że powiedział zbyt wiele i nie jest w stanie on sam spowodować nałożenia sankcji na Polskę.

Jak pani przewiduje, jak będą układać się relacje na linii Francja-Polska?

To w dużej mierze zależy od składu rządu, jaki będzie teraz powołany we Francji. To są pytania, na które nie znamy się jeszcze odpowiedzi, poznamy je za miesiąc. Emmanuel Macron mówił o otwartości i reformowaniu Unii Europejskiej, ale jednak rozwijaniu tego tworu, jakim jest Wspólnota Europejska.

Niektórzy zarzucają mu, że jest zbyt liberalny...

Tak, on jest liberałem. Najwyraźniej, pomimo pewnego zbytniego być może liberalizmu gospodarczego, po wynikach wyborów we Francji można powiedzieć, że więcej osób zaufało jemu niż kandydatce, która reprezentowała zupełnie inny nurt.

Jaki jest według pani najsłabszy punkt Emmanuela Macrona?

Myślę, że jego doświadczenie i brak politycznych koneksji. Przez wielu wyborców to mogło być uznane za plus. Francja poszukiwała kandydata, który zerwie z dotychczasowymi schematami - Francja, która zawsze wybierała prawicę lub lewicę, teraz wybrała kandydata, który do końca nie było wiadomo, skąd pochodzi, jest bardzo młody i ma program, który na razie nie wiadomo, na ile będzie w stanie go zrealizować. Poczekajmy na to, kto go zaakceptuje i jak ta polityka będzie wyglądać. 

(MN)